Zamknij

Ani mostu, ani trasy

09:14, 04.06.2014 TN Aktualizacja: 09:35, 04.06.2014
Skomentuj
reo

Według szumnych zapowiedzi, nowa tranzytowa sandomierska trasa Lwowska bis miała być gotowa w 2013 r. Wszystko wskazuje jednak na to, że przez kilka następnych lat pozostanie na papierze.

O  Lwowskiej  bis,  nowej  trasie  tranzytowej prowadzącej w kierunku Rzeszowa, zaczęło być głośno w roku 2008, kiedy to w związku z budową nowego mostu, ujawniono plany przebudowy układu komunikacyjnego  prawobrzeżnej  części  Sandomierza.

W założeniach Lwowska bis miała być  dwujezdniową  ulicą  długości  około czterech  kilometrów,  wiodącą  od  mostu na  Wiśle  do  rzeki  Trześniówka.  Odcinek ten miał mieć parametry drogi szybkiego ruchu.

W projekcie przewidziano budowę trzech wiaduktów oraz rozbudowę skrzyżowania ulicy Lwowskiej z ulica Wielowiejską. Po oddaniu nowej trasy, obecna ulica Lwowska  stałaby  się  drogą  lokalną,  co mieszkańcy przyjęliby z wielką ulgą.

Projekt  obejmował  także  gruntowny  remont starego,  mocno  już  wyeksploatowanego mostu. W chwili ogłoszenia projektu koszty  całej  inwestycji  oszacowano  na  około 200 milionów złotych.

Początek był obiecujący, bowiem mimo przewidywalnych  problemów  związanych z  wywłaszczeniem  kilkudziesięciu  właścicieli  działek,  którzy  w  szybkim  tempie zobowiązani byli do opuszczenia przeznaczonych do rozbiórki domów, uporano się z tym stosunkowo szybko, w czym spora zasługa sandomierskiego samorządu. Niezdecydowanych  zdopingowała  powódź,  która wykazując potencjalne niebezpieczeństwo, skłoniła ich do zmiany lokalizacji nowych domów.

Początkiem inwestycyjnej operacji miało być  ukończenie  nowego  mostu,  wybudowanego  pod  potrzeby  nowego  węzła  komunikacyjnego.  Kolejnym  krokiem  miał być  gruntowny  remont  starego.  Pozostać miały  z  niego  jedynie  podpory,  a  górna część  miała  być  całkowicie  nowa.  Potem "z marszu" miały ruszyć prace nad lądową nitką.  Zgodnie  z  pierwotnym  harmonogramem prace miały zacząć się już w roku 2012,  a  z  końcem  roku  następnego  gros inwestycji miało być gotowe. W wariancie optymistycznym mówiono nawet o równolegle  prowadzonym  remoncie  i  budowie trasy, co miało znacznie przyspieszyć efekt końcowy.

 A  potem  nagle  impet  wyhamował.  Na początku fakt ten tłumaczono jedynie niewielkim czasowym przesunięciem, później dłuższym,  a  w  końcu  w  ogóle  przestano podawać  jakiekolwiek  terminy.  Poprzestano  na  zamknięciu  starego,  zdezelowanego  mostu,  ale  nawet  w  tym  przypadku termin  remontu  nie  został  podany.

 I  na razie w Sandomierzu wszystko wróciło do normy - funkcjonuje jeden most, po ulicy Lwowskiej przejeżdża tysiące samochodów, a grunty, po których przebiegać miała nowa trasa,  zarastają  i  dziczeją.  Straszą  opuszczone domy, których nie ma kto rozebrać. Korzystają z nich bezdomni, a część wykorzystywana jest jako pijackie meliny.

W  Sandomierzu  temat  budowy  Lwowskiej bis kwitowany jest machnięciem ręki lub zgryźliwym komentarzem. Jeszcze bardziej irytuje brak terminu remontu starego mostu, którego zamknięcie w dotkliwy sposób  utrudnia  przejazd  przez  miasto. W godzinach komunikacyjnego szczytu na wąskiej  ulicy  Lwowskiej  tworzą  się  korki, a płynne włączenie się do ruchu z ulicy Flisackiej bywa szczęśliwym trafem.

Nie dziwi więc  niecierpliwość  i  cierpkość  uwag  pod adresem  Generalnej  Dyrekcji  Dróg  Krajowych i Autostrad za odwlekanie budowy trasy. (...)

Jan Adam Borzęcki

Więcej w papierowym wydaniu "TN".

(TN)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%