Antoni Świderek wychował się w Domu Dziecka w Łoniowie. Trafił do niego po śmierci swojej mamy, ale nie potrafił zaakceptować tamtejszej rzeczywistości. Jak przyznaje był niepokorny i zbyt wnikliwy, dlatego został przeniesiony do ośrodka wychowawczego pod Poznaniem. Wyszedł na prostą. Rok temu założył fundację "Bez mamy i taty" i stale wspiera tych, którzy dzielą jego dawne losy.
Od momentu kiedy pan Antoni wyrwał się z "bidula", minęło sporo czasu, ponad trzydzieści lat. Założył rodzinę, ma żonę, dwoje dzieci, mieszka i pracuje w Warszawie w społecznej szkole na ul. Bachmackiej jako "złota rączka". Dodatkowo zajmuje się remontami mieszkań... (ms)
WIĘCEJ W NAJNOWSZYM WYDANIU "TYGODNIKA NADWIŚLAŃSKIEGO" LUB eTN.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz