W maju 1992 roku sąd w Stuttgarcie skazał na karę dożywotniego więzienia Josefa Schwammbergera, jednego z najokrutniejszych zbrodniarzy nazistowskich. Kat przemyskiego getta oraz komendant okrytych złą sławą obozów pracy w Rozwadowie i Mielcu, przez ponad 40 lat po wojnie mieszkał i pracował w Argentynie. Czuł się tam na tyle pewnie, że nie zmienił nawet nazwiska.
Były esesman oskarżony został o zabójstwo lub pomoc w zabójstwie ponad 3,3 tys. ludzi. Ostatecznie udało się udowodnić śmierć 34 osób, które zginęły bezpośrednio z rąk Schwammbergera oraz 275 zamordowanych na jego rozkaz. Orzeczenie sądu ogłoszone zostało przy wtórze głośnych protestów neonazistowskich demonstrantów, którzy rozrzucali przed gmachem, w którym odbywał się proces, ulotki oraz wznosili okrzyki domagające się uwolnienia zbrodniarza... (rs)
WIĘCEJ W NAJNOWSZYM WYDANIU "TYGODNIKA NADWIŚLAŃSKIEGO" LUB eTN.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz