Mieszkanka podsandomierskich Kobiernik, mimo iż posiada działkę, nie może w urzędach załatwić niezbędnych formalności, związanych z budową domu. Korespondencja pomiędzy nią, urzędami i instytucją odwoławczą trwa już bardzo długo. Desperacja kobiety sięga granic...
Wracamy do tematu, który poruszaliśmy przed kilkunastoma miesiącami. Ta historia jest doskonałym przykładem na to, jak zwykły mieszkaniec jest malutki wobec urzędniczego aparatu. Kobieta chce w końcu otrzymać od urzędu jasną decyzję, od której nie musiałaby się odwoływać. A sytuacja, w której się znalazła, można określić tylko jednym słowem - bezradność.
Elżbieta Wódz wraz z mężem i dzieckiem mieszka w domu rodziców w Kobiernikach, które formalnie należą do gminy Samborzec, mimo że od Sandomierza dzieli je tylko jedna ulica. Obok domu rodziców jest działka, którą kobieta kiedyś otrzymała i na której chciałaby wybudować własny dom. Nie jest to jednak takie proste i dzisiaj, po wielomiesięcznych przepychankach z urzędnikami pani Elżbieta przyznaje, że może lepiej było kupić mieszkanie w bloku i mieć problem z głowy. Myślała bowiem, że otrzymanie niezbędnych dokumentów z gminy, czyli decyzji o warunkach zabudowy, będzie formalnością, szczególnie że decyzją wójta gminy Samborzec z 1999 roku hektarowa działka jej rodziców została podzielona na trzy części, a jedna z tych części przypadła jej. I, co najważniejsze w tej sprawie, z tego dokumentu wynika, że ów podział jest zgodny z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego gminy, a teren przeznaczony jest "pod budownictwo zagrodowe z dopuszczeniem jednorodzinnego". Strony nie wniosły wobec tego podziału odwołania i decyzja stała się ostateczna.
Traktując ten dokument jako podstawę do ubieganie się w urzędzie o wydanie stosownych zezwoleń, Elżbieta Wódz wystąpiła do gminy o wydanie decyzji o warunkach zabudowy domu jednorodzinnego i garażu. Jakież było jej zdziwienie, gdy z gminy otrzymała pismo umarzające postępowanie administracyjne w tej sprawie. Z uzasadnienia wynikało, że jest to działka rolna i wymagana jest zgoda na przekwalifikowanie jej na budowlaną, a budowa będzie i tak możliwa tylko w sytuacji, gdy wnioskodawca będzie rolnikiem, tzn. będzie posiadał średnią powierzchnię gospodarstwa w gminie, w tym przypadku 1 hektar. (jż)
Więcej w papierowym wydaniu TN.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz