Gospodarstwa rybackie przeżywają wyjątkowo trudny okres. Cena królewskiej ryby u producentów spadła w tym roku poniżej poziomu opłacalności. Ten i inne problemy hodowców ryb poruszone zostały na konferencji pod hasłem "Przyszłość karpiarstwa w Polsce", zorganizowanej w Kielcach przez Lokalną Grupę Rybacką "Świętokrzyski karp".
Jak mówi jej prezes Wacław Szczoczarz (na zdjęciu), obecna sytuacja rynkowa może pociągnąć za sobą masowy upadek gospodarstw rybackich. - Produkcja staje się coraz mniej opłacalna i często trzeba zwyczajnie dokładać do interesu - mówi.
- Obecnie w hurcie sprzedajemy rybę taniej o 2-3 złote niż trzy lata temu, a to już mniej niż wynosi koszt jej wyhodowania. W tym sezonie właściciele gospodarstw mogą liczyć na ok. 8,5 zł za kilogram karpia, podczas gdy jeszcze niedawno otrzymywali 11 złotych lub nawet więcej. - Kolejny rok z rzędu obserwujemy w tym względzie kilkuprocentowy spadek cen, których poziom ustalają sieci handlowe - dodaje W. Szczoczarz. - Trzeba jednak podkreślić, że do takiego równania w dół przyczyniają się też sami rybacy. Był czas, że wielu z nich odeszło z tego rynku, teraz próbują wracać i, by znaleźć zbyt, zaniżają cenę.
Paradoksalnie konsumenci zapłacą przed świętami prawdopodobnie tyle samo, co rok temu, bo trudno przypuszczać, by w detalicznej sprzedaży zaznaczył się ogólny trend spadku cen.
Karpia na rynku nie będzie więcej niż zwykle. Jak tłumaczą producenci, wtedy gdy za kilogram karpia płacono grubo ponad 10 złotych, opłacało się przywozić i sprzedawać u nas rybę właścicielom gospodarstw rybackich z Czech. Teraz jednak kalkulacja wypada na tyle niekorzystnie, że czeskiej ryby raczej nie będziemy mieli okazji spotkać na rynku. (...)
Rafał Staszewski
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz