Rodzina Tarnowskich wsparła finansowo renowację Zamku Dzikowskiego. Jego dawni właściciele chcą pomóc w urządzaniu jeszcze nieodremontowanych pomieszczeń na piętrze budynku.
Tadeusz Zych - dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega, które zarządza zamkiem, mówi, że nie został upoważniony do informowania mediów o szczegółach pomocy finansowej Tarnowskich. Zdradza jedynie, że "nie chodzi o sto złotych, ale o kwotę zdecydowanie większą". Pieniądze mają zostać przeznaczone na zakup wyposażenia do pomieszczeń znajdujących się na piętrze budynku. Nie jest to pierwsza tego typu darowizna z ich strony.
Dyrektor MHMT przekonuje, że konieczne jest szybkie odremontowanie przynajmniej części pomieszczeń znajdujących się na piętrze. Obecnie, gdy w zamku organizuje się coraz więcej imprez i wystaw, zwyczajnie zaczyna brakować miejsca.
- Budynek z zewnątrz prezentuje się potężnie i okazale, ale w gruncie rzeczy nie ma w nim miejsca na prowadzenie normalnej działalności muzealnej. Wystawę o pierwszej wojnie światowej zrobiliśmy w dwóch pomieszczeniach, które nie były i nie są do tego przeznaczone. Musieliśmy ściągać obrazy ze ścian i demontować oświetlenie. Tak naprawdę nie ma też tutaj pomieszczeń magazynowych. Wyremontowanie co najmniej czterech pomieszczeń znajdujących się na piętrze jest niezbędne do dalszego funkcjonowania. One są w stanie surowym, więc właściwie chodzi o wykonanie drewnianej podłogi i pomalowanie ścian. Potrzeba na ten cel nie więcej niż trzysta tysięcy złotych. Mówię o połowie pietra, resztę pomieszczeń można by prowizorycznie przysłonić jakąś ścianką i czekać, aż pojawią się pieniądze na ich remont- mówi T. Zych.
Według planów na piętrze budynku miałaby funkcjonować między innymi sala miniatur i sala myśliwska. W ich urządzeniu także mogliby pomóc dawni właściciele zamku.
- Z tego, co mówił mi pan Jan Tarnowski, wynika, że jest duża szansa na odzyskanie części miniatur, które kiedyś tworzyły tutaj jedną z największych, jeśli nie największą, kolekcję w Polsce. Lwia jej część została uratowana i trafiła na zachód do Artura Tarnowskiego, który przez lata prowadził korespondencję z rządem komunistycznym, chcąc mu je podarować. Stawiał jedynie warunek, że będą eksponowane właśnie w Zamku Dzikowskim. Władze nie chciały podpisać z nim żadnej umowy i ostatecznie większość z tych miniatur trafiła do polskiego muzeum w Rapperswilu w Szwajcarii. (...)
Rafał Nieckarz
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz