Zamknij

Dałem łapówkę

15:32, 19.02.2014 TN Aktualizacja: 18:36, 19.02.2014
Skomentuj

Sławomir Kosakowski z firmy PHU Grant, która była jednym z podwykonawców budowy Tarnobrzeskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego, wypowiada wojnę głównemu wykonawcy tej inwestycji,  firmie Polbud, oraz Urzędowi Miasta w Tarnobrzegu. Mówi o łapówkach, oszustwach i systemie, który doprowadził na skraj bankructwa dziesiątki małych  firm budowlanych z całego kraju.

S. Kosakowski przekonuje, że istotą działalności Polbudu jest wygrywanie przetargów na budowę dużych obiektów po bardzo niskich cenach, nawet poniżej rzeczywistych kosztów. Jak mówi,  firma ta zarabia na nich tylko dzięki temu, że zawsze nakłada na podwykonawców kary i tym samym zatrzymuje należne im pieniądze. Kary, takie jak ta, którą nałożono na  firmę PHU Grant, nie wypłacając jej 300 tysięcy złotych. Sławomir Kosakowski mówi, że dotarł do właścicieli kilkudziesięciu  firm, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji, pracując jako podwykonawcy przy budowie Parku Naukowo--Technologicznego w Białymstoku, tamtejszego Centrum Onkologii oraz komisariatu policji w Lublinie. Wszyscy uważają, że nałożone na nich kary były bezzasadne lub zdecydowanie za wysokie. Chodzi na przykład o sytuacje, w których byli karani za nieterminowe wykonanie prac, mimo że z niezależnych od nich powodów nie mogli ich wykonać w terminie. Często pojawia się także temat horrendalnie wysokich kar za nieutrzymywanie porządku na budowie.

- Człowiek nagle zostaje bez pieniędzy. Ma kupę długów, bo ma niezapłacone faktury za dostarczone materiały, zatrudnia ludzi, którym musi zapłacić. (...). Rekordzista ma kary na sześćset tysięcy złotych. Taki człowiek martwi się, jak to pospłacać. Nie zakładał, że będzie nieuczciwy. Ma na głowie komorników i kupę problemów. Rozpadają się rodziny, w Bia-łymstoku doszło nawet do samobójstwa. Ludzie się załamują. Nie mają pieniędzy, żeby iść do sądu cywilnego, a prokuratura nie chce przyjmować takich zgłoszeń - mówi S. Kosakowski.

O "systemie", który doprowadza do takich sytuacji, nasz rozmówca mówi tak: - Istotne jest to, że nie można skończyć prac w terminie. Nie można też mieć własnych pracowników (jedynie podwykonawców - red.). Trzeba mieć możliwość uzyskania u inwestora zgody na przesunięcie terminu realizacji, co Polbud zawsze uzyskuje w taki lub inny sposób. Inwestor nie może też zapłacić bezpośrednio podwykonawcom, tak jak w naszym przypadku - mówi S. Kosakowski, tłumacząc, że podwykonawcy, który nie zgadza się z zasadnością lub wysokością nałożonych na niego kar, pozostaje jedynie dochodzić swoich praw w sądzie.

Więcej w papierowym wydaniu "TN".

(TN)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%