Zamknij

Demokracja pełną gębą

10:13, 22.10.2014 TN Aktualizacja: 10:38, 22.10.2014
Skomentuj

Miejscowość Stare Baraki na skraju Lasów Janowskich stanie się wkrótce terenem eksperymentu medyczno-psychologicznego. Będzie on polegał na testowaniu wytrzymałości ludzi poddawanych przymusowemu wdychaniu smrodu i całodobowemu wysłuchiwaniu kwiku ponad dwóch tysięcy świnek.

Wielka  chlewnia  powstanie  niecałe  50 metrów od najbliższych zabudowań wioski. Mieszkańcy są rozgoryczeni, nie mogą zrozumieć jak to możliwe, że w drugiej dekadzie XXI wieku demokratycznie wybrana władza nie chce uznać racji ludzi i wydaje decyzje sprzeczne z ich wolą.

- Przeżyłam Ruskich i Niemców, a później bolszewików chcących zakładać kołchoz, to przeżyję też burmistrza  i  jego  decyzje. Wierzę,  że  Pan Bóg da mi tyle siły, że jeszcze zobaczę, jak ukarana będzie pycha i pogarda dla prostych ludzi - mówi przez łzy jedna z mieszkanek Starych Baraków.

Cała  sprawa  rozpoczęła  się  od  tego, że Jacek Nowakowski,  właściciel  ponad 60-hektarowego gospodarstwa i znany hodowca trzody, wpadł na pomysł, by postawić na terenie istniejącego gospodarstwa budynek  inwentarski  pod  tucz  trzody chlewnej. Łącznie w powiększonym gospodarstwie  ma  się  znaleźć  blisko  2000 świnek. Mają też stanąć trzy silosy paszowe, zbiornik bezodpływowy na ścieki socjalno-bytowe oraz konfiskator do przechowywania padłych zwierząt. W wyniku produkcji powstawała będzie gnojowica w ilości blisko 3,5 tys. m3na rok.

23  maja  2013  roku  wójt  Zaklikowa Zdzisław  Wójcik wydał  decyzję  o  ustaleniu  środowiskowych  uwarunkowań dla budowy chlewni i jej infrastruktury, otwierając tym samym drogę Jackowi Nowakowskiemu do starań o pozwolenie na budowę.  Mówił  nam  przed  rokiem,  że rozumie żale miejscowych, ale z drugiej strony  nie  może  lekceważyć  inwestora.

 - On spełnił wszystkie warunki, natomiast mieszkańcy  spóźnili  się  ze  złożeniem  odwołania do RDOŚ w Rzeszowie, jeszcze na pierwszym  etapie  przygotowywania  dokumentacji. Przypuszczam, że mogło to wtedy  przynieść  pożądany  przez  nich  skutek - tłumaczył wtedy wójt.

Należy  przypomnieć,  że  mieszkańców zapoznano  z  raportem  środowiskowym: dokumenty  znajdowały  się  w  Urzędzie Gminy, zawieszono je także na stronie internetowej BIP. W trakcie tych konsultacji społecznych nie wpłynęły do gminy żadne uwagi i skargi. Wkrótce na wniosek Regionalnego  Dyrektora  Ochrony  Środowiska w  Rzeszowie  inwestor  dokumenty  uzupełnił. I tym razem gmina przeprowadziła podobne konsultacje.

Niezadowoleni  mieszkańcy  uznali,  że prawdziwych konsultacji jednak nie było, rzecz  załatwiono  po  cichu  i  bez  bezpośredniego wysłuchania sąsiadów przyszłej chlewni. I odwołali się od decyzji wójta do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Tarnobrzegu. SKO uchyliło tę decyzję, ale nie z powodu argumentów skarżących ją  mieszkańców  wioski,  ale  z  uwagi  na błędy  formalne  popełnione  przez  organ I instancji.

Co  w  tej  sytuacji  zrobił  wójt?  Odbył kolejne  konsultacje  społeczne  z  użyciem internetu  i  tablicy  ogłoszeniowej  w  Urzędzie Gminy. I po wymianie korespondencji z mieszkańcami, którzy wystąpili do niego z  pismem  o  przedstawienie  opinii  dotyczących  m.in.  emisji  hałasu,  wytwarzania gnojowicy, bezpiecznej utylizacji odpadów produkcyjnych oraz możliwości zaopatrzenia chlewni w wodę spoza wodociągu, wydał 31 października 2013 r. nową decyzję środowiskową na budowę chlewni w tym samym miejscu, co wcześniej. (...)

Piotr Niemiec

Więcej w papierowym wydaniu "TN".

(TN)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%