Chociaż o obwodnicy Klimontowa mówi się od wielu lat, to nigdy nie pojawiły się żadne konkrety w tej sprawie. Może teraz sprawa ruszy na nowo, bo udało się doprowadzić do spotkania przedstawicieli wszystkich środowisk, które mogłyby taką inwestycję przeprowadzić. A ta wydaje się konieczne, zanim tiry ostatecznie "rozjadą" Klimontów.
Spotkanie odbyło się 9 kwietnia w Klimontowie. Jego inicjatorami były władze gminy i mieszkańcy Klimontowa, ale przede wszystkim klimontowski radny, Mirosław Kwapiński, który od dawna zabiega o ograniczenie ruchu ciężarówek przewożących kruszywo z kopalni dolomitu Jurkowice - Budy, po przebiegającej przez Klimontów drodze wojewódzkiej nr 758.
Radny jest reprezentantem, co najmniej kilkudziesięciu mieszkańców Klimontowa, którzy mieszkają w najbliższym sąsiedztwie drogi i niemal codziennie obserwują przejazd przez Klimontów nawet kilkudziesięciu czterdziestotonowych ciężarówek, które niszczą infrastrukturę, uszkadzają budynki, a przede wszystkim stanowią realne niebezpieczeństwo dla mieszkańców.
- Chcemy rozmawiać i wspólnie wypracować jakieś rozwiązanie, które pozwoli przynajmniej w części odciążyć naszą miejscowość. Przecież są alternatywne trasy, którymi ciężarówki mogą się poruszać, a nie ciągle rozjeżdżać i niszczyć infrastrukturę Klimontowa. Jeśli nic się nie zmieni, to mieszkańcy zostaną zmuszeni do blokady tej drogi - mówił Mirosław Kwapiński. (...)
Józef Żuk
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz