Zamknij

Gaszenie kropidłem

10:47, 22.01.2015 TN Aktualizacja: 10:50, 22.01.2015
Skomentuj

Będzie o tym, jak podczas kazania proboszcz parafii Łoniów, ks. kanonik STANISŁAW ZARĘBA, pohańbił łoniowskich strażaków (na zdjęciu), zarzucając im splamienie honoru, munduru i sztandaru. Co gorsza, tylko dlatego, że właściwie wykonywali swoje obowiązki. Tak  przykrego  incydentu  nie  było w  92-letniej  historii  Ochotniczej  Straży Pożarnej  w  Łoniowie,  która  godnie  zapisała  się  w  historii  regionu,  jako  jedna z lepszych lokalnych ochotniczych jednostek ratowniczych, czego świadectwem jest wpis  do  Krajowego  Systemu  Ratownictwa. 

Obecnie  łoniowska  OSP  zrzesza  30 druhów, z czego 15 z uprawnieniami do prowadzenia  akcji  ratowniczej.  W  skład OSP wchodzi także drużyna młodzieżowa, co gwarantuje kontynuację pokoleniowej tradycji.  Dlatego  też  zarzut  zhańbienia strażackiej godności, munduru i sztandaru łoniowscy strażacy odbierają szczególnie dotkliwie. Tym bardziej że padł z ust przedstawiciela instytucji od niemal wieku związanej ze strażakami. Sprawa  dotyczy  zdarzenia  z  15  października ub. r., kiedy to dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej  otrzymał  od  jednego  z  mieszkańców Łoniowa  informację  telefoniczną  o  pożarze  śmieci  na  miejscowym  cmentarzu. Kiedy  wiadomość tę  potwierdzili  jeszcze dwaj inni informatorzy, dyżurny połączył się z dyżurnym Ochotniczej Straży Pożarnej  w  Łoniowie  i  polecił  mu  rozeznanie sytuacji, a w razie uznania, że sprawa jest poważna, podjęcie interwencji. Na miejsce niezwłocznie udała się drużyna dowodzona przez Pawła Kudłę. Strażacy stwierdzili,  że  teren  cmentarza  jest  mocno zadymiony, a na skutek wiatru duszący smog  przenosi  się  w  kierunku  wsi.  W  tej sytuacji strażacy wjechali na cmentarz, alejką podjechali do śmietniska i podjęli akcję gaśniczą. Dodajmy, że akcja toczyła się na nowym cmentarzu, na którym praktycznie nie ma mogił. Pożar  był  dość  intensywny,  bowiem w  skład  śmieci  wchodziły  stearynowe  niedopałki zniczy, plastikowe opakowania oraz szkło, które rozgrzane pękało, w efekcie czego wokół rozpryskiwały się ostre fragmenty. Sytuację  najlepiej  określa fakt,  iż  strażacy zmuszeni  byli  używać  aparatów  oddechowych. Poza tym gaszenie ognia polegało na tym, że trzeba było wejść na pryzmę płonących śmieci, przerzucać ją i każdą warstwę polewać wodą. Po  ugaszeniu  pożaru  ochotnicy  wrócili do remizy, a dowodzący akcją zameldował powiatowemu dyżurnemu o wykonaniu zadania.  Warto  dodać,  że  świadkami  tej  interwencji byli zawiadomieni przez KP PSP policjanci. Tak  zakończył  się  pierwszy  akt  pożarowego dramatu. Spokój nie trwał długo, bowiem już następnego dnia rano (16 października 2014 r.) dyżurny Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Sandomierzu otrzymał informację o pożarze śmieci na tym samym cmentarzu. Zgodnie z regulaminem informację tę przekazał dyżurnemu łoniowskiej OSP z poleceniem rozpoznania sytuacji i podjęcia czynności gaśniczych. Kilka minut później pod bramę cmentarza podjechał samochód gaśniczy z drużyną dowodzoną przez Tomasza Gilewskiego. Na miejscu strażacy stwierdzili dość rozprzestrzeniony pożar śmieci i zdecydowali o interwencji. Tyle tylko, że tym razem  napotkali  na  przeszkodę,  bowiem brama wjazdowa zamknięta była na kłódkę.  Kiedy  powiadomili  o  tym  dyżurnego powiatowego, ten poinstruował ich, iż mają prawo  podjęcia  działań  zmierzających  do sforsowania przeszkody. Nie mając innego wyjścia, strażacy zdecydowali o przecięciu kłódki  i  wjeździe  na  teren  cmentarza.  Po ugaszeniu pożaru, co trwało niemal godzinę, wyjechali z cmentarza, zamknęli bramę, wrócili do remizy i zameldowali dyżurnemu o wykonaniu zadania. Gwoli ścisłości dodamy, że także o tym przypadku powiadomiono policję, która tym razem na miejsce się nie pofatygowała. Tydzień później na kazaniu podczas niedzielnych mszy proboszcz ks. kanonik Stanisław Zaręba nie pozostawił na strażakach suchej nitki, oskarżając ich o nadgorliwość, dewastację cmentarza oraz splamienie strażackiego munduru i sztandaru. (...)

Jan Adam Borzęcki

Więcej w papierowym wydaniu "TN".

(TN)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

poikopoiko

0 0

Kto utrudnia strażakom gaszenie podlega karze. Kto ich poniża też.

Facet w czarnej sukience powinien zostać ukarany. 20:45, 22.01.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

kafarakafara

0 0

Batmanowi sie cos pomyliło. Tak sie dzieje jak w malych miejscowosciach faceci w sukienkach maja maja sie za niewiadomo kogo. Tylko czekac jak na tej plebanii oddkryja kolejnego pedofila..... 07:16, 25.01.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

annaanna

0 0

To samo czynił w poprzedniej parafi!! myślę,że dla niego dobrym miejscem byłby ten palący sie śmietnik. Ten człowiek to żaden ksiądz lecz wysłannik diabła a nie sługa Boży. Ja osobiście proponuję parafianom wziąć stare taczki z gnoju i zrobić to co trzeba . Taczki muszą być mocne bo to kawał byka jest. Mieszkańcom życzę wytrwałości oraz osiągnięcia celu a strażakom powodzenia w dalszej nie nagannej służbie ! 16:59, 30.01.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

annaanna

0 0

przepraszam za błąd ,,nienagannej" 17:07, 30.01.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%