Zakończyła się druga edycja unijnego programu pomocowego dla polskich sadowników, będącego odpowiedzią na rosyjskie embargo. Tym razem tak zwane wycofanie owoców z rynku miało być przeprowadzone w trzech transzach. Ta ostatnia formalnie zakończyła się w maju, jednak w praktyce jej nie było.
Można uznać, że druga edycja budzącego nadal kontrowersje programu wycofania owoców z rynku została zakończona, chociaż sadownicy nie otrzymali jeszcze pieniędzy za przekazane produkty. Pierwszy, główny nabór miał miejsce jesienią, drugi w styczniu, a trzeci w maju. Ilość przekazanych na cele charytatywne owoców, bo na tym w założeniu polegał program, była z góry ustalona i wynosiła w skali kraju około 300 tys. ton, z czego około jednej trzeciej przypadało na region sandomierski. Zdecydowaną większość owoców z tej puli rolnicy przekazali już jesienią, a to co zostało - w styczniu. Trzeci, majowy termin, mimo że formalnie miał miejsce, faktycznie jednak istniał tylko w teorii. Sadownicy mieli ciągle jabłka w chłodniach i przynajmniej część z nich chętnie by jeszcze z programu skorzystała, ale limity się wyczerpały... (jż)
WIĘCEJ W NAJNOWSZYM WYDANIU "TYGODNIKA NADWIŚLAŃSKIEGO" LUB eTN.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz