Zamknij

"Jędruś" - bohater wielowymiarowy [W najnowszym TN]

11:02, 10.01.2018 TN
Skomentuj

Gdy jesienią 1939 r. Władysław Jasiński wraz z grupką tarnobrzeskiej młodzieży organizował pierwsze konspiracyjne struktury, nie przypuszczał zapewne, że jeszcze za życia stanie się legendą. W najgorszym okresie, nazwanym później "najczarniejszą nocą okupacji", dał Polakom to, czego najbardziej potrzebowali - nadzieję. 9 stycznia minęła 75. rocznica śmierci słynnego "Jędrusia".

W dzisiejszej narracji historycznej panują tendencje do "spłaszczania" bohaterów, czynienia z nich postaci niemal jednowymiarowych. Władysław Jasiński wymyka się tym trendom. Z jednej strony był człowiekiem słabego zdrowia, z drugiej wyczynowym sportowcem (trenował wioślarstwo). Gdy objął dowództwo oddziału partyzanckiego, kategorycznie zwalczał wszelkie "politykowanie" w swoich szeregach, a przecież przed wojną był prominentnym działaczem Związku Młodej Polski, młodzieżowej przybudówki Obozu Zjednoczenia Narodowego. Sam w czasach szkolnych uczeń co najwyżej średni, stawiał bardzo silny nacisk na edukację i wysyłał swoich partyzantów do konspiracyjnych szkół. Takie pozorne sprzeczności można mnożyć długo, ale chyba właśnie dlatego "Jędruś", postać z krwi i kości, przeszedł do legendy.

BURZLIWA MŁODOŚĆ

W młodości nic nie wskazywało na to, by Władysław Jasiński miał zadatki na bohatera. Urodził się w 1909 r. w Sadkowej Górze, potem rodzina przeniosła się do Mielca. Mimo że Władek był synem nauczyciela, obowiązków szkolnych nie traktował zbyt poważnie i kilkakrotnie musiał powtarzać klasy. Odnalazł się za to w harcerstwie, w którym szybko wspinał się po szczeblach "kariery". W jego młodzieńczym życiu nie brakowało wydarzeń dramatycznych. Będąc uczniem mieleckiego gimnazjum, poznał Stefanię Antosz, słuchaczkę Prywatnego Seminarium Nauczycielskiego. Zakochał się w niej bez pamięci. Gdy ojciec zakazał mu spotykania się z sympatią, bo to "odciąga go od nauki", 16-letni Władysław strzelił sobie z pistoletu w serce. Nie było to teatralne zagranie - pocisk o milimetry ominął worek osierdziowy i utkwił w lewym płucu... (wel)

Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu "TN".

(TN)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%