Rozmowa z KAROLINĄ PĘK podwójną medalistką Letnich Igrzysk Paraolimpijskich w Rio de Janeiro, zawodniczką IKS "Jezioro" Tarnobrzeg.
- Pozwól, że zacznę od gratulacji.
- Dziękuję.
- Smak podium i medalu na igrzyskach miałaś już okazję poznać w Londynie, gdzie wraz z reprezentacją Polski zdobyłaś brąz w "drużynówce". Twoim celem i marzeniem na Rio był chyba przede wszystkim medal w grze indywidualnej, bo w rywalizacji zespołowej i tak wymieniane byłyście jako główne kandydatki do podium?
- Marzenia czasem lubią się spełniać i jestem bardzo zadowolona, że mam ten medal w singlu. To owoc wielu lat ciężkiej pracy na treningach i wielu wyrzeczeń. Ale opłaciło się. Dla sportowca nie ma nic ważniejszego niż stanąć na olimpijskim podium.
- Była szansa przynajmniej na stopień wyżej i grę w wielkim finale. Półfinałowy, dramatyczny pojedynek z Chinką Liu Meng śni ci się wciąż po nocach?
- Nie, chociaż szkoda straconej szansy, bo w piątym, decydującym secie prowadziłam już 9:5 i byłam dwie "piłeczki" od finału. Taki jednak jest sport, w którym potrzeba także trochę szczęścia... (zb)
WIĘCEJ W NAJNOWSZYM WYDANIU "TYGODNIKA NADWIŚLAŃSKIEGO" LUB eTN.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz