Rozmowa z KRZYSZTOFEM WOSZCZAKIEM, ratownikiem medycznym Pogotowia Ratunkowego w Mielcu.
- Jak się zostaje ratownikiem medycznym?
- Już po szkole średniej zdecydowałem się na ten zawód. Chęć pomagania zawsze gdzieś we mnie była.
Postanowiłem rozpocząć kształcenie w studium, a następnie na studiach licencjackich, zdobywając dyplom ratownika medycznego. Wybrałem ten zawód dlatego, że nie jest nudny, że ciągle coś zaskakuje. Przychodząc na dyżur nie wiem, do jakiego przypadku pojadę. To jest w tej pracy zarówno największą zaletą, jak i wadą.
- Ratownicy medyczni pojawili się niedawno.
- Tak. Jest to "młody" zawód. Funkcjonuje on dopiero od momentu powstania ustawy z 8 września 2006 r. o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Wcześniej rolę tę częściowo pełnili sanitariusze lub noszowi. Społeczeństwo nie jest jeszcze oswojone z tym zawodem. Obecnie ratownik medyczny nie jest już tym samym ratownikiem, co w 2006 roku. Pracuje w różnych strukturach - nie tylko w zespołach ratownictwa medycznego, w szpitalnych oddziałach ratunkowych, czy w lotniczym pogotowiu ratunkowym, ale też w wojsku, policji, straży pożarnej, dyspozytorniach, jako nauczyciel, również na uczelniach wyż-szych, w administracji i różnych sektorach ochrony zdrowia.
- Wspomniałeś o wadach tej pracy. A konkretnie?
- Każda praca ma swoje minusy. Wyzwaniem jest konieczność częstego balansowania na granicy norm BHP przez personel. To praca w mało komfortowych warunkach, np. znoszenie ciężkiego pacjenta w ciasnych, pozastawianych rowerami, wózkami czy kwiatkami klatkach schodowych i to pod presją czasu. Przy tym często osoby postronne, pod wpływem emocji, wymuszają na nas konkretne postępowanie, z naszego punktu widzenia nieracjonalne, narażając nas na niebezpieczeństwo urazu kręgosłupa i długą rehabilitację. Problem jest bardzo poważny, bo trzeba podkreślić, że większość podstawowych Zespołów Ratownictwa Medycznego w Polsce, czyli takich gdzie głównie pracują ratownicy medyczni, to przede wszystkim zespoły dwuosobowe. (...)
Jan Mazur
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz