Puentę niedawnego artykułu o Kawalerze Orderu Virtuti Militari z Niska, mjr. Józefie Płachcińskim, właśnie dopisało życie. W maju rodzinne strony męża odwiedziła Kira Płachcińska, wdowa po bohaterskim oficerze, i opowiedziała nam o jego powojennych losach.
Józef Płachciński, który w szeregach Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich i 2 Korpusu Polskiego walczył w obronie Tobruku i pod Gazalą, a później pod Monte Cassino, o Ankonę i Bolonię, w sierpnia 1946 r. zakończył we Włoszech chwalebną służbę wojskową. Przed podróżą "na łaskawy chleb do Anglii" - jak pisał we wspomnieniach "Z Niska na Monte Cassino" - dołączyła do niego niewidziana od siedmiu lat żona Gizela, którą pożegnał w Polsce we wrześniu 1939 r. Weteran kampanii libijskiej i włoskiej, zdemobilizowany 5 listopada 1948 r., dwa dni później wypłynął z żoną i synkiem z Anglii do Kanady.
W połowie lat 60. Józef Płachciński postanowił na stałe powrócić do Polski. Najpierw zamieszkał w ukochanym przez siebie Nisku, następnie pod Warszawą, w której znalazł pracę. Niestety, rozczarowany ówczesną rzeczywistością, po trzech latach powrócił do Kanady... (pn)
WIĘCEJ W NAJNOWSZYM WYDANIU "TYGODNIKA NADWIŚLAŃSKIEGO" LUB eTN.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz