TRAGICZNY WYPADEK
Kolbuszowscy policjanci wyjaśniają przyczyny i okoliczności wypadku, do którego doszło w Nowej Wsi (gm. Kolbuszowa). Ze wstępnych ustaleń wynika, że 23-letni kierowca cinquecento stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w przepust drogowy. Samochód zaczął się palić. Kierowcę z płonącego samochodu wyciągnęli przejeżdżający tamtędy mieszkańcy Nowej Wsi. Pasażera nie udało się uratować.
POTRĄCIŁ ROWERZYSTKĘ
Na rondzie G. Fróga w Tarnobrzegu doszło do wypadku drogowego. Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wynika, że 53-letni mężczyzna kierujący skodą potrącił zjeżdżającą z ronda na ulicę Targową 58-letnią rowerzystkę. Ranna kobieta trafiła do szpitala, gdzie udzielono jej pomocy lekarskiej. Od kierującego pojazdem pobrano krew do badań na zawartość alkoholu w organizmie.
UTRUDNIAŁ GASZENIE POŻARU
Strażacy z Nowej Dęby zostali wezwani do pożaru lasu i pobliskich traw. W trakcie prowadzonych działań, na kanale radiowym dowódcy odezwał się mężczyzna, który pytał o przebieg akcji. Po kilkunastu minutach z telefonu stacjonarnego zadzwonił do stanowiska dowodzenia PSP i przekazał informację, że wykrył kolejne ognisko pożaru. Dopytywał o efekty działań, sugerując rozdysponowanie zastępu strażaków OSP w inne miejsce. Działanie mężczyzny zaburzyło organizację akcji ratowniczo-gaśniczej. Dowódca szybko zorientował się, że głos nie należy do żadnego ze strażaków. O zdarzeniu powiadomiono policję. Prowadząc poszukiwania mężczyzny, na dachu jednego z domów funkcjonariusze zauważyli dwa maszty od anten radiowych CB. Gdy zapukali do mieszkania, zaskoczony wizytą policjantów mężczyzna przyznał się do prowadzonych rozmów. W jego mieszkaniu znajdowała się radiostacja. Za naruszenie prawa telekomunikacyjnego 34-latek wkrótce odpowie przed sądem.
28 ZARZUTÓW DLA OSZUSTA
Tarnobrzescy policjanci skierowali wniosek o tymczasowe aresztowanie 25-letniego mieszkańca Tarnobrzega. Oskarżony wyłudził blisko 100 tysięcy złotych na rzekome leczenie tętniaka. Pierwszą prośbę o pomoc młody mężczyzna skierował do 84-letniej kobiety w sierpniu 2014 roku. Prosił o pieniądze na wykupienie leków. Chętną do niesienia pomocy kobietę oszust zaczął regularnie odwiedzać. Gdy zorientował się, że posiada ona na koncie znaczną sumę pieniędzy, poprosił o wsparcie leczenia jego chorego synka. Oszust wybrał z konta kobiety ponad 60 tysięcy złotych. Pokrzywdzona sprzedała na potrzeby leczenia wartą ponad 20 tysięcy złotych złotą biżuterię. Zapożyczyła się też u sąsiadów. Jak ustalili policjanci, wyłudzone pieniądze mężczyzna przeznaczył na utrzymanie, kupił komputer, telefon komórkowy oraz skuter. Wyłudził też od 84-latki kupno telewizora na raty. Mężczyzna poprosił o pomoc na rzekome leczenie także inną starszą kobietę. Przed kilkoma dniami policjanci zdemaskowali oszusta. Zatrzymany 25-latek był kompletnie zaskoczony wizytą funkcjonariuszy i nie stawiał oporu. Śledczy przedstawili mu 28 zarzutów. Zabezpieczyli u niego sprzęt komputerowy, dokumenty oraz karty bankomatowe. Wkrótce oszust stanie przed sądem.
ZATRZYMAŁ PODPALACZA
Przejeżdżający przez Turbię (gm. Zaleszany) policjant po służbie zauważył palące się trawy. Kilkanaście metrów dalej zobaczył mężczyznę, który zwinął garść trawy, podpalił ją i rzucił na pole porośnięte wyschniętą roślinnością. Policjant zatrzymał samochód i ujął podpalacza. O zatrzymaniu poinformował policjantów z Posterunku Policji w Zbydniowie. Podpalaczem okazał się 29-letni mieszkaniec powiatu stalowowolskiego. Czuć było od niego alkohol, jednak odmówił użycia alkomatu. Podczas rozmowy z policjantami przyznał się do podpalenia traw, lecz nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego to zrobił. Policjanci przekazali mężczyznę pod opiekę rodziny. Pożar nieużytków ugasili strażacy ochotnicy z Turbi.
KRADZIEŻ, KTÓREJ NIE BYŁO
Kradzież samochodu z przyczepką i znajdującym się na niej motocyklem zgłosił w janowskiej komendzie 54-letni mężczyzna. Pojazdy, jak twierdził, pozostawił na chwilę przy leśnej drodze. Kiedy wrócił, już ich tam nie było. Wartość skradzionego mienia oszacował na blisko 35 tys. złotych. Po przyjęciu zawiadomienia mundurowi przystąpili do działań. Szybko jednak spostrzegli, że 54-latek nie do końca jest wiarygodny. Nie dali się zwieść jego historii i jeszcze tego samego dnia uzyskali dowody wskazujące na to, że nie mówi prawdy. Ustalili, że w rzeczywistości "skradziony" samochód wraz z przyczepką i motocyklem znajduje się na terenie powiatu krasnostawskiego u kuzyna. W myśl obowiązujących przepisów, za składanie fałszywych zeznań i zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
ZNALEZIONO LUDZKIE SZCZĄTKI
Opatowscy policjanci zostali poinformowani o znalezionych w gminie Tarłów ludzkich szkieletach. Jak się okazało, 39-letni mieszkaniec tej gminy w tracie wykonywania prac polowych natrafił najprawdopodobniej na szczątki dwóch niemieckich żołnierzy. Funkcjonariusze, po przyjeździe na miejsce, potwierdzili zgłoszenie. Przy szczątkach znajdowały się nieśmiertelniki oraz inne rzeczy wskazujące na pochodzenie zmarłych, m.in. hełm i pieniądze. O zaistniałej sytuacji powiadomiono prokuraturę oraz Konsulat Niemiecki w Krakowie.
ZAPOBIEGLI SAMOBÓJSTWU
Dyżurny mieleckiej policji przyjął anonimowe zgłoszenie o kobiecie siedzącej na barierce zabezpieczającej wiadukt przy al. Niepodległości. Natychmiastowa reakcja policjantki i strażnika miejskiego, którzy wspólnie pełnili patrol, uratowała kobiecie życie. Kiedy strażnik podjechał do kobiety na bezpieczną odległość, policjantka wybiegła z pojazdu i złapała ją, uniemożliwiając jej samobójczy skok. 33-letnia mieszkanka Mielca trafiła do szpitala pod opiekę psychologów.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz