Zwierzę złapane we wnyki nie ma szans. Stalowa linka zaciska się nieubłaganie. Im większe zwierzę, im bardziej się szarpie, tym mocniej zaciska się pętla. Najpierw przecina skórę, potem mięśnie i ścięgna. Wreszcie wrzyna się w kości. Często męka trwa wiele dni, aż zwierzę padnie z ran i głodu.
- Takiemu sku******owi, co zastawia wnyki, życzyłbym tylko jednego. Żeby złapał się w taką pułapkę i pocierpiał jak te zwierzęta - mówi wzburzony jeden z tarnobrzeskich myśliwych. Kłusownictwo w naszym regionie osiągnęło rozmiary plagi. Im bardziej śnieżna zima, tym więcej wnyków i innych pułapek. Kłusownicy widzą na śniegu którędy chodzi zwierzyna. I bezlitośnie to wykorzystują. Tylko w pierwszych dwóch tygodniach 2017 roku na terenie działania tarnobrzeskiego okręgu Polskiego Związku Łowieckiego (obejmuje dawne woj. tarnobrzeskie) myśliwi znaleźli kilkaset wnyków... (wel)
WIĘCEJ W NAJNOWSZYM WYDANIU "TYGODNIKA NADWIŚLAŃSKIEGO" LUB eTN.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz