O tym, że nie warto tracić nadziei, wiedzą dobrze osoby, którym życie nagle zawaliło się na głowę, a także te przez lata walczące o życie swoich bliskich. Jedni i drudzy pamiętają jednak, ile ta wiara kosztuje sił i samozaparcia.
Wiadomość o udanej transplantacji serca u Jarka Orłowskiego (na zdjęciu) z Domostawy, ucznia gimnazjum w Jarocinie, dotarła do nas pod koniec maja, w niespełna dwa tygodnie od tej skomplikowanej operacji. Wójt Zbigniew Walczak organizował wtedy pomoc dla rodziny chłopca i prosił media o przekazanie informacji o rozpoczynającej się akcji.
Okazało się bowiem, że lekarze z zabrzańskiej kliniki, w której dokonano przeszczepu, uprzedzili rodziców chłopca, że po wyjściu ze szpitala musi przebywać w bardzo szczególnych warunkach. Anna Orłowska informowała o trudnych warunkach mieszkaniowych, które mogły przeszkodzić w rekonwalescencji Jarka. - Niestety, w naszym 50-letnim domu nie mamy centralnego ogrzewania ani porządnej łazienki. A syn będzie mógł przebywać tylko w pomieszczeniach o stałej temperaturze, czego nie zapewniają piece kaflowe - mówiła wtedy reporterowi "TN".
Niebezpieczeństwo, o którym informowała matka chłopca, było naprawdę poważne. Jarek zaczął przyjmować leki obniżające odporność, stosowane po to, by organizm nie odrzucił przeszczepu. Dlatego nawet najmniejsza infekcja mogła być dla niego niezwykle groźna.
- Proszę wszystkich ludzi dobrego serca o pomoc, o pieniądze, materiały budowlane i meble do kuchni, bo stare nadają się tylko do wyrzucenia - prosiła wtedy za naszym pośrednictwem matka chłopca. Jego ojciec w marcu również przeszedł operację serca. Kobieta mówiła, że życzliwość ludzka dodaje jej sił, pozwala z nadzieją patrzeć w przyszłość. I nie zawiodła się, wkrótce ludzie otworzyli serca i portfele.
Pomysł zbiórki dla chłopca z Domostawy pojawił się po wizycie wójta Zbigniewa Walczaka w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Nisku, gdzie rozmawiał o pomocy dla rodziny Orłowskich. - Wiedziałem od matki chłopca, że złożyła do Centrum wniosek o dotację na remont łazienki. Usłyszałem, że przepisy pozwalają na udzielanie dotacji tylko dla osób niepełnosprawnych ze względu na narząd ruchu lub wzroku. Zdałem sobie sprawę, że możemy liczyć tylko na ofiarność ludzi - tłumaczy Zbigniew Walczak.
Poprosił Justynę Kubasiewicz, która jest prezesem Stowarzyszenia Przyjaciół Państwa Jarocin, by zorganizowało zbiórkę pieniędzy na remont domu Orłowskich. - Pani prezes, jako mieszkanka Domostawy, bardzo chętnie się tym zajęła. Załatwiła formalności prawne. Ogłosiła apel w internecie. Zwróciła się do parafii w Domostawie, Jarocinie i Kurzynie o zgodę na przeprowadzenie zbiórki do puszek po nabożeństwach -mówi wójt. I zbiórka ruszyła. W parafii Domostawa zebrano 4 348 zł., w parafii Kurzyna - 2 078 zł. - W parafii Jarocin nie zebrano nic, gdyż ksiądz proboszcz odmówił pomocy - informuje samorządowiec.
Ponadto radny powiatowy Zbigniew Lach, będący członkiem zarządu stowarzyszenia SPPJ, zebrał podczas sesji Rady Powiatu w Nisku 680 zł, radni Rady Gminy w Jarocinie ofiarowali 270 zł, a pracownicy Urzędu Gminy 320 zł. Indywidualne wpłaty na konto bankowe, którego numer opublikowaliśmy na łamach "TN", przyniosły 2 135 zł. Razem ofiarowano 9 831 zł.
Po rozpoczęciu zbiórki okazało się, że Centrum Pomocy Rodzinie w Nisku uzyskało akceptację władz zwierzchnich na udzielenie dotacji w wysokości 6 tys. zł. OPS w Jarocinie dołożył do niej 2 tys. zł. - Dotacja mogła być przeznaczona tylko na remont łazienki. Dokumentację projektową do wniosku i kosztorys przygotował bezpłatnie pan Zbigniew Lach - informuje wójt.
Z zebranych pieniędzy została natomiast wykonana kotłownia i założono centralne ogrzewanie. Pomocy udzielili przedsiębiorcy, którzy dostarczyli niezbędne materiały po cenach promocyjnych - Czesław Rakoczy i Witold Szoja. - W pracach przygotowawczych brał udział wraz z ojcem Jarka pracownik zatrudniony przez gminę w ramach robót publicznych. Główne prace przy instalacji kotłowni i remoncie łazienki wykonała firma PU Tomart z Jarocina. Udało się wykonać zamierzone inwestycje przy niewielkich kosztach, dzięki pomocy i ofiarności wielu ludzi - mówi wójt Walczak. Dodaje jeszcze, że sprawami organizacyjnymi zajmował się jego zastępca Andrzej Kata, a instalację elektryczną w łazience i kotłowni wykonał całkowicie gratis elektryk z Szyperek Tadeusz Kutyła. (...)
Piotr Niemiec
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz