W przededniu Wigilii na mieleckim Rynku stanęła długo wyczekiwana rzeźba Gryfa - historycznego symbolu Mielca i zasłużonej rodziny Mieleckich. I chociaż to mieszkańcy zdecydowali o wyglądzie figury, teraz mają do niego pewne zastrzeżenia.
Decyzja o umieszczeniu rzeźby Gryfa podjęta została jeszcze w listopadzie 2011 roku. Powołany przez prezydenta Mielca zespół wybrał temat kompozycji. Wcześniej każdy mielczanin mógł wyrazić swoją opinię dotyczącą tematu kompozycji, m.in. drogą e-mailową. Podczas konsultacji z mieszkańcami zaproponowano pięć konstrukcji, które mogłyby stanąć na Rynku.
Zarówno w przesyłanych do Urzędu Miejskiego opiniach, jak i decyzją powołanego przez UM zespołu, zdecydowano się właśnie na rzeźbę Gryfa. Później trwała jeszcze dyskusja nad obraniem konkretnej pozy, jaką miał przyjąć mityczny stwór. Tu także zapytano mieszkańców Mielca, którzy jednoznacznie wskazali jeden z trzech przedstawionych wariantów - dokładnie taki, jaki stanął na mieleckim Rynku. Zaprojektowania figury podjęła się dwójka krakowskich artystów - Agnieszka Świerzowicz-Maślaniec i Marek Maślaniec.
- Są to osoby z bardzo dużym doświadczeniem jeśli chodzi o tego typu konstrukcje - podkreśla Krzysztof Urbański z Wydziału Promocji i Informacji Urzędu Miejskiego w Mielcu. Ci sami artyści są autorami chociażby pomnika Tadeusza Nalepy, który stoi na ulicy 3 Maja w Rzeszowie. Marek Maślaniec jest również zwycięzcą konkursu na pomnik Kazimierza Górskiego na Stadionie Narodowym.
Realizacja rzeźby trwała blisko 9 miesięcy. Najpierw powstał 70-centrymetrowy model z gipsu, na którym dokładnie można było zobaczyć charakterystyczne elementy rzeźby. Kolejnym etapem było przygotowanie rzeźby gipsowej w skali 1:1, a na końcu pozostało odlanie finalnej rzeźby - tym zajęła się jedna z opolskich firm.
W dniu poprzedzającym Wigilię Bożego Narodzenia zdecydowano się na instalację rzeźby na Rynku. Trwała blisko 4 godziny. Spacerujący mielczanie chętnie wyrażają swoje opinie na temat Gryfa. Te są różne - jednym rzeźba przypadła do gustu, innym niekoniecznie.
- Najważniejsze jednak, że na przygotowanym wcześniej cokole w końcu stanęła rzeźba - przyznał jeden z przechodniów. - Dotychczas Rynek wyglądał na niewykończony. Gryf jest "wisienką na torcie".
Szybko zwrócono uwagę na spore genitalia, w które artyści "wyposażyli" figurę Gryfa. Sprawą zajęła się nawet telewizja TVN24. - Gryf to zwierzę mityczne, pół orzeł, pół lew, o niezwykłej sile - powiedział dla TVN24 Marek Maślaniec, twórca figury. - I wyrzeźbiliśmy wiele szczegółów podkreślających siłę i męskość gryfa. Chyba nikt nie wyobraża sobie dumnego lwa z grzywą, ale bez jaj - mówi Maślaniec. (...)
Jan Mazur
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz