Jest pomysł na naprawę odcinka Trasy Podskarpowej w Stalowej Woli, wyjątkowo spartolonej przez wykonawcę na etapie prac budowlano-konstrukcyjnych. Także - bardzo prawdopodobne - przez projektanta, który nie dość uważnie przyjrzał się temu, co leży pod powierzchnią ziemi, po której drogę poprowadzono.
A teren ten to starorzecze Sanu, o którym nawet najstarsi mieszkańcy Pława zawsze mówili, że jest tam "coś nie tak z wodą". Jak twierdzi Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, udało się wreszcie, z pomocą specjalistów z Politechniki Krakowskiej, opracować ekspertyzę, wyjaśniającą przyczyny tworzenia się gęstych poprzecznych garbów na jezdniach, którym Podskarpowa zawdzięcza nowe przezwisko: "Podskokowa".
To zaś jest punktem wyjścia do programu naprawczego, który najprawdopodobniej zostanie wdrożony w życie w II połowie przyszłego roku. GDDKiA szczegółów na razie nie ujawnia, nie wiadomo zatem, co ma się kryć za enigmatycznym określeniem, że "na czas prowadzonych prac niezbędne będą zmiany w organizacji ruchu". Czy oznacza to wyłączanie z ruchu najpierw jednej, a potem drugiej jezdni, czy przejściowe skierowanie ruchu na starą drogę przez centrum Rozwadowa i całkowite zamknięcie Podskarpowej?
Nie do końca jest jasne, na czym w sensie technicznym polegać mają planowane prace, i jak głęboka ingerencja w strukturę drogi będzie konieczna. Ogólnie wiadomo, że celem prac ma być uporządkowanie "stosunków wodnych", czyli solidne oddrenowanie nadmiaru wód na poziomie podbudowy drogi. Nie wiadomo, czy planowane roboty zostaną zakończone przed przyszłoroczną zimą, choć przetarg na nie ma zostać rozpisany jeszcze w tym roku. Na razie Generalna Dyrekcja szuka pieniędzy na ten remont. (...)
Jerzy Reszczyński
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz