Jest już niemal pewne, że liczna rodzina powodzian, państwa Grzesiaków z Sandomierza, nie otrzyma domu, który kiedyś obiecało im miasto i krakowski deweloper. Mimo skarg na bezczynność burmistrza w tej sprawie, jego stanowisko poparli też radni. W niewykończonym jeszcze domu ma powstać świetlica.
O sprawie państwa Wiesławy i Tadeusza Grzesiaków i ich trzynaściorga dzieci pisaliśmy już kilka miesięcy temu. Dotyczy ona domu, który na miejskiej działce przy ulicy Błonie w Sandomierzu (u podnóża Pieprzówek) został wybudowany przez jednego z krakowskich deweloperów. Przed powodzią Grzesiakowie mieszkali w dwóch budynkach w prawobrzeżnej części miasta. W rodzinnym domu pani Wiesławy mieszkała część rodziny, a pozostali jej członkowie w wynajętym budynku. Podczas powodzi oba te domy zostały na tyle uszkodzone, że nie nadawały się do zamieszkania. Od tamtej pory rodzina tułała się po różnych tymczasowych lokalach, obecnie mieszka w jednym z bloków socjalnych przy ulicy Trześniowskiej, gdzie rodzice, wraz z dziećmi i ich rodzinami zajmują kilka lokali.. (jż)
WIĘCEJ W NAJNOWSZYM WYDANIU "TYGODNIKA NADWIŚLAŃSKIEGO" LUB eTN.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz