Mówią o sobie: "Jesteśmy alkoholikami i nie wstydzimy się do tego przyznać". A do tego, że ma się problemy z alkoholem najtrudniej przyznać się przed sobą samym. Spotykają się trzy razy w tygodniu, tylko po to, by rozmawiać i wzajemnie się wspierać, pomagać sobie nawzajem wytrwać w abstynencji. Dzieli ich bardzo wiele, a łączy jedno: kiedyś pili bez kontroli, ale udowodnili, że można wyjść z nałogu.
Niektórym z nich alkohol zniszczył życie, rozpadły się im rodziny, stracili majątki. Ale udało się im pokonać uzależnienie, podczas gdy wielu ich "kolegów od kieliszka" jest już na tamtym świecie. Dzisiaj działają w sandomierskim Klubie Anonimowych Alkoholików "Odyseusz", który niedawno obchodził dwudziestą rocznicę swojego istnienia.. (jż)
WIĘCEJ W NAJNOWSZYM WYDANIU "TYGODNIKA NADWIŚLAŃSKIEGO" LUB eTN.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz