Ta informacja Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie nie wzbudziła szerokiej dyskusji. Ot, taka lokalna ciekawostka, których mnóstwo na portalach policyjnych. Ale problem, którego dotyka, wcale nie jest błahy. Policjanci z Kolbuszowej odnaleźli na terenie masywu leśnego w Bukowcu metalową klatkę służącą do łapania zwierzyny.
Znajdowały się w niej tusze kur, które miały prawdopodobnie zwabić lisy. Funkcjonariusze ustalili, że klatka należy do 40-letniej mieszkanki gminy Kolbuszowa. Kobieta przyznała, że pułapka jest jej własnością. Wyjaśniła policjantom, że zamontowała ją, by łapać lisy, które zagryzały jej kury. Okazało się, że schwytała w ten sposób dwa lisy. Policjanci przedstawili kobiecie zarzuty skłusowania zwierząt, czyli popełnienia czynu zagrożonego karą pozbawienia wolności do 5 lat.
Na początku lat 90. kierowców jadących od strony Jamnicy do Stalowej Woli witały na wysokości miejskiego wysypiska śmieci duże tablice informujące, że wjeżdżają w obszar zapowietrzony. Miejscowi dobrze wiedzieli, że ogniskiem choroby są chore na wściekliznę lisy. Sprawa była rzeczywiście poważna i dlatego władze weterynaryjne doszły do wniosku, że jedyną skuteczną bronią przeciwko rozprzestrzenianiu się groźnej choroby (również dla ludzi) będzie szczepienie lisów poprzez rozkładanie w lasach i zrzucanie z powietrza odpowiedniej szczepionki.
Rezultaty akcji zapewne przerosły oczekiwania jej organizatorów - zaraza ustąpiła, a populacja lisów zdecydowanie wzrosła. Kilka lat później stały się one trwałym elementem stalowowolskich śmietników, skutecznie wypłaszając z nich wolno żyjące koty.
Dwadzieścia lat od opisanej akcji szczepieniowej, jadąc wieczorem lub nocą stalowowolskimi ulicami prowadzącymi wśród lasów (np. Bojanowską czy Przyszowską), najczęściej spotkać można właśnie przemykające poboczem lisy. Zwierzęta te w zdrowiu i spokoju rozmnażają się na Podkarpaciu dzięki prowadzonym do dzisiaj corocznym akcjom szczepień lisów wolno żyjących przeciwko wściekliźnie. Szczepionka w postaci płynnej znajduje się w aluminiowo-plastikowym pojemniku w środku przynęty, która wydaje specyficzny zapach. Wykładana jest ręcznie wokół osiedli ludzkich oraz poprzez zrzuty z samolotów. (...)
Piotr Niemiec
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
djasiek57318:41, 26.04.2015
0 0
Przez te niepoważne "szczepienia", drastycznie wzrosła liczba lisów..Zmalała za to ilość innej zwierzyny i ptactwa..Ciężko jest dziś spotkać zająca,a kuropatwy,to zakrawa na cud..."Dokarmiajcie" dalej swoimi szczepionkami to paskudztwo,szanowni decydenci..Niedługo liski będą do Was na posiłek przychodzić i zasiadać za stołem...Gratuluję debilnych pomysłów..
Przez nieodpowiedzialną decyzję zasiedlenia okolicy bobrami,,mamy dzisiaj problem z wałami przeciwpowodziowymi,brzegami Wisły i innych rzeczek w okolicy...Ostatnio spotkałem bobra spacerującego rowem odwadniającym wzdłuż toru kolejowego na "Kamionce"..Nie zdziwię się,jak któregoś ,pięknego dnia będzie się taplał w fontannie na Placu Czerwonym.Ha,ha,ha. 18:41, 26.04.2015