Po szczepieniu rozpoczął się dramat

Do naszej redakcji zgłosiła się Agnieszka Zając, mama 20-miesięcznej Elizy, która urodziła się w 27. tygodniu ciąży. Zdaniem pani Agnieszki Eliza została zaszczepiona pomimo przeciwwskazań, skutkiem czego wystąpił u niej bardzo ciężki NOP, czyli Niepożądany Odczyn Poszczepienny.

Eliza urodziła się 24 lipca 2015 roku m.in. z hipoglikemią, niedokrwistością, dysplazją oskrzelowo-płucną i retinopatią wcześniaczą. Ważyła zaledwie 1040 g. Na początku 2016 roku trafiła do szpitala z 40-stopniową gorączką. Okazało się, że ma skręcony jajnik, a na nim ogromną torbiel. Walczyła jeszcze z rotawirusem i zmianami zapalnymi w płucach. 5 lutego 2016 r. dziewczynka przeszła operację jajnika i usunięcia z niego torbieli.

Pięć dni później, na 10 lutego, miała wyznaczony termin szczepienia drugą dawką Pentaximu, czyli szczepionki skojarzonej przeciw błonicy, tężcowi, krztuścowi, poliomyelitis i haemophilus typ b.

- 12 lutego wyszłam ze szpitala. Pytałam lekarzy, kiedy Eliza może być szczepiona, powiedzieli mi, że nie ma żadnego odroczenia. Cały czas dzwonili do mnie z ośrodka zdrowia, żeby ją zaszczepić. Dziewięć dni po operacji mam dziecko szczepić? Ze szwami na brzuchu? Nie znam się na tym, ale skoro czterech lekarzy potwierdziło, że powinnam to zrobić, no to poszłam - mówi Agnieszka Zając. - Dziś nie wiem, jak mogłam na to pozwolić. Ludzie ślepo wierzą w szczepionki. Teraz tylko śmierć jest przeciwwskazaniem do szczepienia dziecka - dodaje rozżalona... (jk)

WIĘCEJ W NAJNOWSZYM WYDANIU "TYGODNIKA NADWIŚLAŃSKIEGO" LUB eTN.