Zamknij

Podróż życia

09:51, 06.08.2014 TN Aktualizacja: 09:53, 06.08.2014
Skomentuj

KRYSTYNA SADURA-PAŁAC jest nauczycielką języka polskiego w Gimnazjum nr 1 w Tarnobrzegu. To nietuzinkowa, odważna kobieta o barwnej osobowości, nieustannie podejmująca wyzwania. Jest fanką heavymetalowego zespołu Iron Maiden, kilkakrotnie uczestniczyła w pielgrzymkach Szlakiem św. Jakuba, a rok temu wyjechała do Azji Środkowej, by uczyć języka ojczystego w środowiskach polonijnych. Dotarła aż do Kirgistanu...

Krystyna jako nauczyciel pracuje niemal trzydzieści lat i wciąż ma nowe pomysły na to,  by  nie  popaść  w  rutynę  i  uniknąć  zawodowego wypalenia. Jej ciekawość świata i pasja podróżnicza są silniejsze niż obawa przed  nieznanym.  Gdy  do  tego  dochodzi chęć odkrywania nowych kultur oraz poznawania ludzi, wystarcza niewielki impuls do podjęcia, uznawanych przez wielu za bardzo odważne, decyzji.

- Dlaczego wyjechałam do pracy tak daleko?  Powiedziałabym,  że  był  to  przypadek, chociaż mówi się, że w życiu nic nie dzieje się przypadkowo.  Pewnego  dnia  wraz  koleżankami z pracy przeglądałyśmy stronę internetową  Podkarpackiego  Kuratorium  Oświaty -  chodziło  o  stypendia  dla  uczniów.  Nagle zobaczyłam ofertę umieszczoną przez Ośrodek Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą o  naborze  nauczycieli  polonistów  do  pracy wśród  Polaków  na  Wschodzie.  Spełniałam wszystkie warunki, więc pomyślałam, że wyślę aplikację do Warszawy, a potem zobaczymy, co będzie. Zdecydowałam się na rok pracy - opowiada K. Sadura-Pałac.

Krystyna solidnie uzasadniła w liście motywacyjnym, dlaczego chce wyjechać, wyeksponowała  swój  dorobek  zawodowy  w  CV, do dokumentów dołączyła aktualną ocenę pracy, zaświadczenie od lekarza zezwalające na zatrudnienie za granicą w trudnych warunkach i wysłała wszystkie dokumenty. Po  tygodniu  otrzymała  informację,  że  zakwalifikowała się do kolejnego etapu rekrutacji. Po pozytywnie zakończonych rozmowach kwalifikacyjnych oraz po odbyciu szkolenia usłyszała: "Jedzie pani do Kirgistanu".

- Pamiętam swoją odpowiedź: "O Boże, aż pod Chiny!" Nie ukrywam, że byłam zaskoczona i odczuwałam niepokój. Nie przerażał mnie  wyjazd  do  Azji  Środkowej,  bo  mam w  sobie  podróżniczą  pasję,  nie  przerażała mnie również nowa praca czy uczniowie, bo wyzwania  trzeba  podejmować.  Czułam  lęk przed  samotnością  w  obcym  kraju,  szczególnie,  gdy  uświadomiłam  sobie,  że  to  taki długi okres czasu i że mogę "zatęsknić się na śmierć" - wspomina nauczycielka. Silniejsza od strachu okazała się jednak pasja  i  przekonanie,  że  to  podróż  jej  życia, że podczas niej ma do spełnienia misję w miejscu tak znacznie oddalonym od domu.

Na  miejscu,  w  mieście  Biszkek,  Krystyna  przekonała  się,  że  nie  będzie  jej doskwierać  samotność.  Już  na  lotnisku została serdecznie powitana przez prezes Stowarzyszenia  Kulturalno-Oświatowego "Odrodzenie", kobietę o statusie artystki narodowej Republiki Kirgiskiej, profesora wiolonczeli Zenonę Ślęzak-Biegalijewą, która zabiega o promowanie polskiej kultury w Kirgistanie, organizując koncerty, konkursy, festiwale, z których najbardziej znanym  jest  "Ars  Polonia".

Część  osób, z którymi zetknęła się Krystyna to potomkowie  polskich  zesłańców,  uczestników powstań narodowo-wyzwoleńczych w XIX wieku.  Zazwyczaj  jedynymi  pamiątkami, jakie pozostały im po przodkach, są bardzo stare  fotografie,  a  niejednokrotnie  tylko rodzinne wspomnienia. Drugą grupę stanowili  potomkowie  Polaków  deportowanych przez Stalina do Kazachstanu w latach  trzydziestych  XX  wieku  z  należącej wówczas do Polski części Ukrainy. Wielu z nich w latach sześćdziesiątych, po rehabilitacji, przeniosło się do Kirgistanu, gdzie były  lepsze  warunki  klimatyczne.  Proces asymilacji  przebiegał  bardzo  szybko.  Polacy oderwani od ojczystej kultury i religii zatracili swoją tożsamość narodową, język i tradycje. Często zmieniali swoją narodowość, żeby "dzieciom było łatwiej", a kontakty  z  rodziną  w  Polsce  były  specjalnie utrudniane  przez  władze  sowieckie.  Dopiero po rozpadzie ZSRR zaczęli poszukiwać swoich korzeni, kontaktów z ojczyzną i rodakami.

Tym sposobem dotarli do Zenony Ślązak-Biegalijewej, której droga do Kirgistanu była zupełnie odmienna niż ich losy. Jak sama mówi, należy do nielicznej  "emigracji  serca".  W  czasie  studiów w  Konserwatorium  w  Moskwie  poznała swojego przyszłego męża i przyjechała do tego dalekiego kraju, który stał się jej drugą ojczyzną. Założyła Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe  "Odrodzenie",  wokół którego skupiła żyjących tu Polaków i tę społeczną działalność prowadzi od ponad 15 lat. Siedziba Stowarzyszenia mieści się obok centralnego placu Biszkeku Ala-Too w Assamblei Narodów Kirgistanu. (...)

Monika Stojowska

Więcej w papierowym wydaniu "TN".

(TN)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%