Takich emocji na sesji Rady Miejskiej w Staszowie nie było już dawno. Podczas ubiegłotygodniowych obrad członkowie samorządowego gremium podjęli uchwałę stwierdzającą wygaśnięcie mandatu radnego PIOTRA KASPERKIEWICZA (na zdjęciu), który rzekomo prowadzić miał działalność gospodarczą z wykorzystaniem gminnego mienia.
Sam zainteresowany to co się stało określa farsą i mającą go skompromitować nagonką. A wszystko dlatego, że - jak twierdzi - jesienią zamierza kandydować na burmistrza miasta.
Początkowo rada miała jedynie zająć stanowisko w sprawie prowadzenia przez jednego z jej członków działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia gminnego. Kiedy jednak rozpoczęła się sesja, przewodniczący rady Kryspin Bednarczyk złożył wniosek, by do porządku obrad wprowadzić projekt uchwały stwierdzającej wygaśnięcie mandatu Piotra Kasperkiewicza.
W jej uzasadnieniu wyczytać można, że radny wynajmując na swoją firmę należący do gminy garaż, naruszył przepisy ustawy o samorządzie gminnym. Zgodnie z tą ustawą, każdy kto prowadzi działalność gospodarczą z wykorzystaniem komunalnego mienia, po uzyskaniu mandatu, a dokładnie w ciągu trzech miesięcy od chwili złożenia ślubowania powinien tej działalności zaprzestać.
Piotr Kasperkiewicz tłumaczy, że jego rodzina wynajęła garaż od Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Staszowie już na początku lat 70. - Najpierw formalnym najemcą był mój ojciec, potem mama, a od 2006 roku jestem nim ja - zaznacza. - Nigdy, rzecz jasna, nie była tam prowadzona żadna działalność gospodarcza. W środku stoi tylko stary motor! A teraz to będzie chyba najsłynniejszy garaż w Polsce. Pięć razy zbierały się w jego temacie komisje rady. Setka ludzi nad tym debatowała, a nikt nie pofatygował się nawet, żeby zobaczyć jak ten obiekt wygląda. Może by to wykorzystać do promocji Staszowa? Zrobić slogan reklamowy i próbować ściągnąć inwestorów na hasło, że tu nawet na zwykłym garażu można się dorobić.
Radny Czesław Dyl próbował zapobiec wprowadzeniu do porządku sesji głosowania nad uchwałą o wygaśnięciu mandatu Piotra Kasperkiewicza. - Jej projekt powinniśmy otrzymać odpowiednio wcześniej, a nie w ostatniej chwili - argumentował. - To jest rażące naruszenie statutu i ustawy samorządowej. Przewodniczący rady nie może działać jak chce, na własną rękę. To jest robienie z sesji kabaretu, po to by skompromitować kandydata na burmistrza.
Mimo tych protestów nowy punkt znalazł się w programie obrad, co zainicjowało ostrą, trwającą blisko dwie godziny, dyskusję. (...)
Rafał Staszewski
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz