Zamknij

Prześladowany?

10:22, 01.04.2015 TN Aktualizacja: 10:34, 01.04.2015
Skomentuj

Tarnobrzescy radni nie zgodzili się na rozwiązanie umowy o pracę z ich kolegą z rady. Twierdzi on bowiem, że ma zostać zwolniony z przyczyn politycznych. Agencja  Rozwoju  Przemysłu  wystąpiła do Rady Miasta o wyrażenie zgody na rozwiązanie  umowy  z  radnym  Prawa  i  Sprawiedliwości Witoldem Zychem (na zdjęciu).

Musiała to zrobić, ponieważ ustawa o samorządzie rozkłada nad radnymi swoisty parasol ochronny, który ma chronić ich przed utratą pracy z  powodów  związanych  z  wykonywaniem mandatu. W  uzasadnieniu  tego  wniosku  czytamy, że z końcem minionego roku zlikwidowany został  oddział  ARP  w  Baranowie  Sandomierskim, w którym W. Zych był zatrudniony na stanowisku głównego specjalisty. Radny pracował w tamtejszym zamku, którym do niedawna zarządzała Agencja. Zajmował się między innymi przygotowywaniem kwartalnych analiz dotyczących pozyskiwania środków zewnętrznych na remont i konserwację zabytku, uczestniczył w zespołach roboczych dotyczących inwestycji i brał udział w komisjach odbiorowych, współpracował z dyrektorem muzeum przy organizacji wystaw oraz oprowadzał turystów.

Z początkiem roku kierowanie zamkiem zostało  przekazane  Fundacji  Pro  Arte  Et Historia. Cześć jego pracowników dostała od niej oferty pracy, pozostałym natomiast zaproponowano  skorzystanie  z  programu dobrowolnych  odejść.  Tarnobrzeski  radny propozycji pracy w fundacji nie otrzymał. Nie zdecydował się też odejść z pracy dobrowolnie.

W piśmie, które trafiło do Rady Miasta, czytamy, że zarząd ARP dwa razy zapraszał W. Zycha do Warszawy na rozmowy w sprawie jego przyszłości. Ten jednak z tej propozycji także nie skorzystał. "Początkowo przyjął zaproszenie, a następnie przedstawił zwolnienie lekarskie na opiekę nad córką. Po zaproponowaniu mu kolejnego terminu, po zakończeniu zwolnienia, poinformował mailowo pracodawcę, iż ze względów  rodzinnych  do  Warszawy  nie przyjedzie".

ARP  poinformowała  radę,  że  na  odchodne  jest  gotowa  wypłacić  W.  Zychowi półroczną pensję - trzymiesięczną odprawę  i  dodatkowe  odszkodowanie  w  wysokości trzech pensji. Co ciekawe, mimo że radny wciąż jest zatrudniony w Agencji, to od 1 stycznia zwolniła go ona z obowiązku świadczenia pracy "z uwagi na niemożność powierzenia mu jakichkolwiek zadań". Nie pracuje  więc,  ale  pobiera  wynagrodzenie. I tak będzie dopóki rada nie zgodzi się na jego zwolnienie.

ARP  pouczyła  radnych,  że  zadaniem przepisów o szczególnej ochronie stosunku pracy radnego jest zapewnienie mu możliwości swobodnego sprawowania funkcji, a nie zabezpieczenie go przed utartą pracy. Przypomniała też, że radni nie powinni ingerować w prawo pracodawcy do rozstania się  z  pracownikiem,  gdy  jest  to  zgodne  z prawem i nie jest związane z wykonywaniem przez niego mandatu. "Ochrona stosunku pracy radnego jest uzasadniona tylko wtedy, gdy zostanie udowodnione, że do jego rozwiązania nie doszłoby, gdyby nie posiadał on mandatu" - czytamy w piśmie.

Zych poinformował natomiast radnych, że  szefowie ARP  od  wielu  lat  podejmują  działania,  mające  na  celu zwolnienie  go  z  pracy.  Mają mieć one właśnie podłoże polityczne. (...)

Rafał Nieckarz

Więcej w papierowym wydaniu "TN".

(TN)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%