15 października minął termin składania przez rolników powiadomień o zamiarze ubiegania się o rekompensaty za szkody wywołane rosyjskim embargiem na polskie owoce i warzywa. Wielu rolników je złożyło, ale później wycofało. Dlaczego?
W województwie świętokrzyskim rolnicy złożyli 5200 powiadomień o zamiarze wycofania owoców z rynku lub ich niezbierania. Wszystkie gospodarstwa, które złożyły powiadomienia, zostały skontrolowane przez specjalnie do tego powołane komisje. W sumie 4931 gospodarstw, ponieważ blisko trzystu plantatorów przysłało rezygnację z ewentualnych rekompensat. Spośród tych już skontrolowanych około 30 proc. także zrezygnowało z udziału w programie.
- Powody tego są co najmniej dwa. Pierwszy to kwota rekompensat za niezbieranie owoców. Stawkę za kilogram jabłek ustalono bowiem na poziomie 24 groszy. Dodatkowo rolnik musiał podpisać oświadczenie, że cena ta może się zmienić w zależności od liczby złożonych i pozytywnie zweryfikowanych wniosków o rekompensaty. Innymi słowy, rolnik tak naprawdę do końca nie będzie wiedział, jaka będzie stawka, bo, jak wiadomo, kwota przyznana przez Komisję Europejską na ten cel jest stała i wynosi 125 euro na całą Unię, a chętnych do skorzystania z tego programu, przynajmniej na początku, było bardzo dużo. Poza tym część rolników miała po prostu opory przed niszczeniem owoców poprzez pozostawienie ich w sadzie - mówi Ryszard Ciźla, prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej.
Sposób weryfikacji przez komisję zakładanych plonów u rolników, którzy złożyli powiadomienia o zamiarze przystąpienia do programu, też budzi emocje. Z danej działki komisja wybierała losowo trzy drzewa, usuwano z tych drzew jabłka uszkodzone, resztę ważono, a ilość owoców mnożono przez liczbę drzew na danym areale. Wyliczano w ten sposób plon z hektara i na tej podstawie będą naliczane kwoty rekompensaty.
Inaczej sprawa wyglądała z owocami przekazywanymi na cele charytatywne. W tym przypadku rolnicy otrzymywali nawet 70 groszy za kilogram, jeśli jakaś organizacja pożytku publicznego przyjęła od nich płody rolne. W województwie świętokrzyskim na ten cel przeznaczono 6,5 tys. ton owoców i warzyw. Dostawcami tego towaru było około 150 rolników. Na ten cel, w myśl rozporządzenia unijnego, towaru nie mogły przeznaczać grupy producenckie.
Do 15 października rolnicy mogli też składać w biurach Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wnioski o rekompensaty związane ze stratami w produkcji wiśni i porzeczek. Ci, którzy to zrobili, mogą liczyć na dopłatę do hektara w kwocie 410 zł.
- W powiecie sandomierskim wnioski złożyło 1610 rolników, na kwotę około 1,1 mln zł. Nie są to może duże pieniądze, ale zawsze coś, szczególnie że cena wiśni i porzeczek w tym roku była tak niska, że zbiór owoców był praktycznie nieopłacalny - mówi Marcin Piwnik, kierownik biura powiatowego ARiMR w Sandomierzu. Informuje on, że pod koniec października uruchomiony zostanie program dopłat do hektara upraw jabłek, cebuli i kapusty. W tym pierwszym przypadku będzie to 800 zł, a za cebulę i kapustę rolnicy mogą otrzymać 450 zł za hektar upraw. Wnioski będzie można składać do 14 listopada. Szacuje się, że tylko w powiecie sandomierskim złoży je około 7 tys. rolników, którzy nie skorzystali z dotychczasowych rekompensat. Tym razem będzie to pomoc rządowa, na którą zgodziła się Komisja Europejska.
- Biorąc pod uwagę obecną cenę jabłek przemysłowych, 12 groszy za kilogram, ta pomoc może być sporym wsparciem dla rolników. Dlatego zachęcam do składania wniosków - dodaje Piwnik. (...)
Józef Żuk
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz