Zamknij

Rezygnują z odszkodowań

09:56, 22.10.2014 TN Aktualizacja: 10:38, 22.10.2014
Skomentuj

15 października minął termin składania przez rolników powiadomień o  zamiarze ubiegania się o  rekompensaty za szkody wywołane rosyjskim embargiem na polskie owoce i warzywa. Wielu rolników je złożyło, ale później wycofało. Dlaczego?

W  województwie  świętokrzyskim  rolnicy  złożyli  5200 powiadomień o zamiarze wycofania owoców z rynku lub ich  niezbierania.  Wszystkie  gospodarstwa,  które  złożyły powiadomienia,  zostały  skontrolowane  przez  specjalnie do  tego  powołane  komisje.  W  sumie  4931  gospodarstw, ponieważ blisko trzystu plantatorów przysłało rezygnację z ewentualnych rekompensat. Spośród tych już skontrolowanych  około  30  proc.  także  zrezygnowało  z  udziału w programie.

- Powody tego są co najmniej dwa. Pierwszy to  kwota  rekompensat  za  niezbieranie  owoców.  Stawkę  za kilogram  jabłek  ustalono  bowiem  na  poziomie  24  groszy. Dodatkowo  rolnik  musiał  podpisać  oświadczenie,  że  cena ta może się zmienić w zależności od liczby złożonych i pozytywnie zweryfikowanych wniosków o rekompensaty. Innymi słowy,  rolnik  tak  naprawdę  do  końca  nie  będzie  wiedział, jaka będzie stawka, bo, jak wiadomo, kwota przyznana przez Komisję Europejską na ten cel jest stała i wynosi 125 euro na całą Unię, a chętnych do skorzystania z tego programu, przynajmniej na początku, było bardzo dużo. Poza tym część rolników miała po prostu opory przed niszczeniem owoców poprzez pozostawienie ich w sadzie - mówi Ryszard Ciźla, prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej.

Sposób weryfikacji przez komisję zakładanych plonów u rolników, którzy złożyli powiadomienia o zamiarze przystąpienia do programu, też budzi emocje. Z danej działki komisja  wybierała  losowo  trzy  drzewa,  usuwano  z  tych drzew jabłka uszkodzone, resztę ważono, a ilość owoców mnożono przez liczbę drzew na danym areale. Wyliczano w ten sposób plon z hektara i na tej podstawie będą naliczane kwoty rekompensaty.

Inaczej sprawa wyglądała z owocami przekazywanymi na cele charytatywne. W tym przypadku rolnicy otrzymywali nawet 70 groszy za kilogram, jeśli jakaś organizacja pożytku publicznego przyjęła od nich płody rolne. W województwie świętokrzyskim na ten cel przeznaczono 6,5 tys. ton owoców  i  warzyw.  Dostawcami  tego  towaru  było  około  150 rolników.  Na  ten  cel,  w  myśl  rozporządzenia  unijnego, towaru nie mogły przeznaczać grupy producenckie.

Do  15  października  rolnicy  mogli  też  składać  w  biurach Agencji  Restrukturyzacji  i  Modernizacji  Rolnictwa  wnioski o rekompensaty związane ze stratami w produkcji wiśni i porzeczek. Ci, którzy to zrobili, mogą liczyć na dopłatę do hektara w kwocie 410 zł.

 - W powiecie sandomierskim wnioski złożyło 1610 rolników, na kwotę około 1,1 mln zł. Nie są to może duże pieniądze, ale zawsze coś, szczególnie że cena wiśni i porzeczek w tym roku była tak niska, że zbiór owoców był praktycznie nieopłacalny - mówi Marcin Piwnik, kierownik biura powiatowego ARiMR w Sandomierzu. Informuje on, że pod koniec października uruchomiony zostanie program dopłat do hektara upraw jabłek, cebuli i kapusty. W tym pierwszym przypadku będzie to 800 zł, a za cebulę i kapustę rolnicy mogą otrzymać 450 zł za hektar upraw. Wnioski będzie można składać do 14 listopada. Szacuje się, że tylko w powiecie sandomierskim złoży je około 7 tys. rolników, którzy nie skorzystali z dotychczasowych rekompensat. Tym razem będzie to pomoc rządowa, na którą zgodziła się Komisja Europejska.

- Biorąc pod  uwagę  obecną  cenę  jabłek  przemysłowych,  12  groszy  za kilogram, ta pomoc może być sporym wsparciem dla rolników. Dlatego zachęcam do składania wniosków - dodaje Piwnik. (...)

Józef Żuk

Więcej w papierowym wydaniu "TN".

(TN)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%