Zamknij

Rockman w habicie

09:40, 20.12.2012 TN Aktualizacja: 13:28, 31.12.2012
Skomentuj

Tytus głowa (Medium)Rzadko się zdarza, żeby na odprawianych przez niego mszach były wolne miejsca siedzące. Mówi, że do Boga prowadzą różne drogi, także ta muzyczna, i jedna drugiej nie musi wykluczać. Kim zatem jest o. TYTUS PIŁAT, charyzmatyczny sandomierski dominikanin, tak lubiany przez wiernych? Na czym polega jego fenomen i co ma do powiedzenia na temat  Boga, życia, muzyki?

Niedziela, godzina 14 stary kościół św.  Jakuba w Sandomierzu, jak co tydzień,  wypełniony jest po brzegi. Żeby znaleźć  miejsce siedzące trzeba przyjść dużo  wcześniej. Nawet gdy nabożeństwo już  trwa, dochodzą kolejni ludzie, całe rodziny z małymi dziećmi. Maluchy czują  się swobodnie, biegają po świątyni,  grają na instrumentach, specjalnie  dla nich przygotowanych i ułożonych  u stóp ołtarza. Nagle rozbrzmiewają  dzwony i z zakrystii wychodzi wielki,  jak dzwonnica dominikanin.

Msza św.  nie jest długa, i nawet niezbyt gorliwy katolik ma wrażenie, że to nie  był zmarnowany czas, że była w niej  prawdziwość i szczerość, a homilia,  podczas wygłaszania której o. Tytus  wychodzi niemal na środek kościoła,  była zwięzła i trafiająca w sedno, pełna ciekawych spostrzeżeń, dowcipu  i wstawek na tematy muzyczne. Coś chyba jest w tym stwierdzeniu,  które kiedyś usłyszałem od znajome-go, że lepiej pójść na mszę do dominikanów, niż co niedzielę chodzić na  nabożeństwa, po których wychodzi się  zdenerwowanym i zniesmaczonym.

Nie da się ukryć, że wieść o lubianym i szanowanym, zwłaszcza przez  młodzież, o. Tytusie już dawno rozeszła  się poza granice Sandomierza. Rozmawiając z nim, próbowałem rozgryźć, na  czym polega jego fenomen. Dochodzę  do wniosku, że to wynika po prostu  z jego normalności. Taki swój chłop,  z którym można pogadać na wiele te-matów, w tym także o muzyce rockowej,  która od lat jest jego wielką pasją. Ta  miłość do muzyki pośrednio sprawiła, że  stał się też postacią kontrowersyjną.

O. Tytus zdaje sobie sprawę, że muzyka rockowa, a szczególnie metalowa,  przez niektórych może być źle postrzegana. On jednak wychodzi z założenia,  że gitarowe i "ciężkie" brzmienie, może  mieć ciekawy przekaz. - Dla mnie bardzo ważne były niewątpliwie lata 80., gdy  jako młody chłopak zetknąłem się z tzw.  muzyką nowej fali. Wtedy to wszystko tak  naprawdę się w Polsce zaczynało. A że  pochodzę z Puław, to mnie i moich kolegów ta muzyka bardzo wciągnęła i tak mi  zostało do dzisiaj. Tym bardziej że w moim  mieście, jeśli chodzi o muzykę rockową, do-szło do wydarzenia epokowego. Z Puław pochodzi przecież legendarna, a nieistniejąca  już, punkrockowa grupa "Siekiera". Śmiem  twierdzić, że jej powstanie było jednym z najważniejszych wydarzeń w rozwoju polskiej  muzyki rozrywkowej. Pamiętam, jak wygrali  pierwszy festiwal w Jarocinie, dostali wtedy  wzmacniacz. To było coś, również dla nas,  młodych chłopaków, którzy ceniliśmy ich  muzykę- mówi zakonnik.

Przyznaje, że  już wtedy w tej głośnej, agresywnej muzyce zaczął dostrzegać pewne przesłanie  Zauważył, że jest w niej wiele dobra, mimo  że na wielu ludziach wywiera odmienne  wrażenie. Jak mówi, nie redukował nigdy  muzyki rockowej do słynnego hasła "Sex,  drugs and rock`n`roll". Dla niego z muzyką nie ma to nic wspólnego.

- Nawet przez  miesiąc mieliśmy z kolegami taką punkową  kapelę, ale szybko z tym skończyliśmy, chyba do grania nie byliśmy jednak stworzeni - wspomina o. Tytus. Oczywiście pojawiały się kolejne zespoły i kolejne fascynacje  muzyczne. Ta pasja cały czas w nim tkwi  i wyraża się przez stos płyt na półce oraz  w rozmowach z młodymi ludźmi o muzyce. Nie ukrywa, że na katechezach, które  prowadzi w jednym z sandomierskich liceów, są podejmowane tematy związane  z muzyką, a młodzi ludzie chętnie o tym  rozmawiają.

Więcej w papierowym wydaniu "TN".

Tytus (Medium)

(TN)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

MirekMirek

0 0

Zachęcony artykułem w Tygodniku byłem na mszy w Sandomierzu. Rzeczywiście ten człowiek ma w sobie to coś... pomimo zimna w chyba nieogrzewanym kościele (para szła jak z parowozu) atmosfera była wspaniała, co widać było po frekwencji. 15:15, 30.12.2012

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

leszekleszek

0 0

super bardzo dobrze że jest ktoś taki w moim mieście 08:31, 23.12.2012

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

bobobobo

0 0

oby więcej takich księzy, to może ludzie nie będą sie odwracac od kościoła. Tytus to jest gość!!!!!!!!!!!!!!! 21:03, 23.12.2012

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

francikfrancik

0 0

mimo moich 56 lat zawsze na mszach świętych u św.jakuba czuje sie bardzo dobrze. 10:57, 25.12.2012

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AdamAdam

0 0

To prawda. Byłem dziesiaj na Mszy o 14.00 u Dominikanów i mimo, że było przerażliwie zimno w środku było mnustwo ludzi. I to kazanie Tutusa, o zdzierstwie księży, brawo, brawo. Oby takich jak on było wiecej!!! 19:38, 30.12.2012

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%