By zrealizować swoje rowerowe marzenie wystarczył jeden dzień przygotowań i niespełna tydzień rowerowej, szaleńczej jazdy. Mielczanin PRZEMYSŁAW LEWICKI (na zdjęciu) samotnie pokonał rowerem całą Polskę.
Z Mielca w stronę gór wyruszył 20 sierpnia. Na trasie znalazły się: Krynica, Zakopane, Kraków, Skarżysko-Kamienna, Sochaczew, Iława i nadmorska Karwia. W sumie ponad 1000 kilometrów. Przemysław Lewicki potrzebował 6 dni, by je przemierzyć.
Młody mielczan swoją przygodę ze sportem rozpoczął kilka lat temu od biegania. Szybko zaczął zdobywać medale. W końcu pokusił się o pierwszy maraton - Koral Maraton w Krynicy. Do swojego planu treningowego dołożył zajęcia pływackie, rozpoczął też intensywną jazdę na rowerze. - Oczywiście zaczynając przygodę z kolarstwem nie zrezygnowałem z biegania - mówi Przemek.
Kilka miesięcy przeplatał bieganie z jazdą na rowerze. Tak jakby szykował swój organizm na coś nieszablonowego, ekstremalnego. Na pomysł, by ruszyć rowerem przez cały kraj wpadł podczas weekendowej wycieczki.
- Zdobędę się na krok ku fajnej przygodzie. Chcę poczuć wiatr we włosach, smak przygody, dumę z pokonania własnych słabości. Chcę zobaczyć piękno i potęgę natury, poczuć łzy radości i łzy wściekłości. Chcę walczyć z przeciwnościami - zapowiadał przed startem.
Po przeglądnięciu roweru, spakowaniu najpotrzebniejszych rzeczy, po zaledwie jednym dniu przygotowań, Przemek wyruszył w podróż. Gdy osiągnął południową, górską granicę Polski zawrócił na północ. Wtedy przekonał się, że to nie będzie przejażdżka.
Musiał zmierzyć się ze stromymi górskimi drogami. - Podjazd "Berest", wjazd na "Wysoką" czy "Gruszowiec", w okolicach popularnego szczytu "Turbacz", był bardzo wymagający, a prędkość mojej jazdy spadła do 5 kilometrów na godzinę - relacjonuje. Podobnie było później w Górach Świętokrzyskich. - Zaliczyłem setki zjazdów i podjazdów, ale nie tak wysokich jak dzień wcześniej. (...)
Jan Mazur
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz