Ruch na targowisku

Jest szansa, że na tarnobrzeskim targowisku wreszcie zapanuje porządek i po trzech latach kupcy w końcu zasiedlą wybudowane za grube pieniądze piękne kolorowe wiaty i stoły do handlowania.

W ubiegłym tygodniu na targu po raz pierwszy od niepamiętnych wręcz czasów można było usłyszeć ciepłe słowa pod adresem włodarzy miasta. Dotrzymali oni bowiem obietnicy składanej kupcom w czasie kampanii wyborczej oraz kilkakrotnie powtarzanej już po wyborach i wzięli się za dostosowywanie wspomnianych wiat i stołów do ich wymagań. A ci - jak już wielokrotnie informowaliśmy - domagali się przede wszystkim obniżenia wysokości blatów, przekonując, że tę dotychczasową wybrał ktoś, kto o handlu na targowisku nie ma pojęcia, a także umożliwienia dojazdu do stołów samochodami. Poprzednie władze miasta nie były jednak zbyt chętne do pójścia im na rękę, więc nowiutkie stragany stały puste, a handel odbywał się obok nich - z ziemi i polówek. Przed środowym handlowaniem w końcu zlecono obniżenie na próbę blatu przy jednym ze stołów do takiej wysokości, jaką wskazywali wcześniej kupcy. Dlaczego tylko przy jednym? Urzędnicy do tematu podeszli ostrożnie, obawiając się, że mogą przedobrzyć, i uznali, że zanim wezmą się za resztę, pozwolą handlarzom ocenić, czy dobrze odczytali ich intencje... (rn)

WIĘCEJ W NAJNOWSZYM WYDANIU "TYGODNIKA NADWIŚLAŃSKIEGO" LUB eTN.