Sandomierski bazar przy placu 3 Maja obchodził będzie ćwierćwiecze istnienia. Na ten "zaszczytny" jubileusz powinno się zaprosić wszystkich dotychczasowych burmistrzów i radnych i ustawić ich do pamiątkowego zdjęcia na tle składnicy pordzewiałego złomu, którą tak hołubili.
Ponieważ o sandomierskim placu 3 Maja pisaliśmy już wiele razy, przypomnę tylko, że funkcje handlowe spełnia on od 1989 r., kiedy to świeży kapitalizm skłonił przedsiębiorczych do działania, a władze miejskie do udostępnienia im placu, uprzednio spełniającego rolę rekreacyjną. Teren ten z dnia na dzień zapełnił się tzw. szczękami oraz straganami, w których najpełniej realizowała się zasada o mydle i powidle. Władza obiecywała, że to rozwiązanie tymczasowe, bo po znalezieniu innej lokalizacji bazar zostanie przeniesiony, ale jeszcze raz okazało się, że prowizorki są najtrwalsze.
Upływa bowiem już szósta kadencja władz samorządowych, a bazar trwa i nic nie wskazuje na to, aby coś miało się zmienić, bo chociaż przeniesienie go w inne miejsce było i pozostało jedną z głównych obietnic w programach każdego komitetu wyborczego i kandydatów na burmistrza, po wyborach temat zarzucano, a plac jak był kupą ordynarnego złomu, tak wciąż nim pozostaje.
Co jakiś czas odzywają się głosy, że problem trzeba rozwiązać, ale padają one w próżnię. Burmistrz Jerzy Borowski ma na swym koncie wiele sukcesów (które skrzętnie odnotowywaliśmy), przyznać trzeba, że - podobnie jak jego poprzednicy - nie sprostał zadaniu uporządkowania placu 3 Maja. (...)
Jan Adam Borzęcki
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz