Zwycięstwem samorządu zakończyła się pierwsza odsłona konfliktu burmistrza Sandomierza Jerzego Borowskiego z tutejszym Oddziałem Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Na wstępie kilka słów przypomnienia.
Konflikt między burmistrzem Sandomierza Jerzym Borowskim a miejscowym oddziałem PTTK rozpoczął się od wypowiedzenia przez burmistrza umowy dzierżawy Bramy Opatowskiej i Podziemnej Trasy Turystycznej, które PTTK dzierżawiło "od zawsze". Ponieważ władze PTTK doszły do wniosku, że jest to decyzja krzywdząca, a także prawnie wątpliwa, odmówiły wydania obiektów burmistrzowi, który w odwecie wymienił zamki, a do pilnowania zatrudnił firmę ochroniarską.
Potem spór przeniósł się do sądu. Na początku strony deklarowały wolę zawarcia ugody, ale rychło okazało się, że do niej nie dojdzie. Władze PTTK domagały się powrotu do status quo sprzed wypowiedzenia umowy, a nawet przyznania PTTK uprzywilejowanego statusu samoistnego posiadacza, zaś burmistrz - podwyższenia czynszu do 500 tys. zł rocznie, zastrzegając, że jest to kwota do negocjacji.
I chociaż w geście dobrej woli pełnomocnik burmistrza obniżył kwotę czynszu do 400, a następnie 350 tys. zł, PTTK propozycje te odrzuciło. Gotowe było zgodzić się na wzrost czynszu z 250 do 275 tys. zł. Dodatkową przeszkodą było rozszerzenie przez PTTK roszczenia o przyznanie mu statusu samoistnego posiadacza obiektów, co praktycznie wyłączyłoby je z samorządowego władztwa. Ponieważ do ugody nie doszło, burmistrz złożył w sądzie pozew o eksmisję PTTK z nieprawnie zajmowanych obiektów, a władze PTTK wystąpiły z wnioskiem o stwierdzenia zasiedzenia Bramy Opatowskiej i Podziemnej Trasy Turystycznej.
Rychłe rozstrzygnięcie sprawy uniemożliwiły proceduralne manewry sandomierskiego Sądu Rejonowego, który sprawę eksmisji zawiesił do czasu rozstrzygnięcia sprawy zasiedleniowej. Po skutecznym zaskarżeniu postanowienia sądowego, sprawa wróciła do Sandomierza, gdzie czeka na rozstrzygnięcie. W związku z tym, iż od początku bieżącego roku PTTK bezumownie dzierżawi Bramę Opatowską i trasę podziemną, czerpiąc zeń dochody bez odprowadzania do miasta czynszu dzierżawnego, burmistrz Jerzy Borowski wystąpił do Sądu Rejonowego o zasądzenie opłaty z tego tytułu.
W pozwie dowodził, iż skoro wygasła poprzednia umowa, dzierżawca powinien ustąpić z obiektów lub podpisać umowę na proponowanych warunkach. A skoro tego nie zrobił i w dalszym ciągu prowadzi działalność gospodarczą w oparciu o te obiekty, uzyskane dochody powinien zwrócić miastu. I chociaż PTTK bronił się zarzutem braku rozstrzygnięcia kwestii własnościowych, sąd przyznał rację burmistrzowi. (...)
Jan Adam Borzęcki
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz