Kierowniczka administracyjna Szkoły Podstawowej nr 3 w Tarnobrzegu pobierała od rodziców pieniądze na ubezpieczenie uczniów. Część zebranych funduszy zatrzymała dla siebie, skutkiem czego przynajmniej 79 dzieci przez wiele miesięcy nie było ubezpieczonych.
Urzędniczka tłumaczy się teraz przypadkowym "zawieruszeniem" kopert z pieniędzmi i listą uczniów. Jednak ustalenia "Tygodnika Nadwiślańskiego" wskazują, że proceder mógł trwać i w poprzednim roku szkolnym, co wersję o "przypadku" stawia pod wielkim znakiem zapytania.
W przypadku Szkoły Podstawowej nr 3 ubezpieczenie uczniów jest szczególnie ważne - jest to szkoła sportowa, uczniowie dużo bardziej niż inne dzieci narażeni są na urazy i kontuzje. Szkoła jako taka nie uczestniczyła w ubezpieczaniu uczniów. Rodzice wybierali spośród różnych ofert, część zdecydowała się na skorzystanie z propozycji zewnętrznego brokera ubezpieczeniowego. Pieniądze na ubezpieczenia zbierała jednak kierowniczka administracyjna szkoły, która przekazywała je, wraz z danymi dzieci, brokerowi. - Podjęła się tego bez konsultacji ze mną, nawet mnie nie poinformowała. Twierdzi, że chciała pomóc i robiła to społecznie, nie otrzymując za to żadnego wynagrodzenia - mówi Mirosław Holuk, dyrektor SP 3... (wel)
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz