Położony u stóp katedry i zamku sandomierski spichlerz jest jednym z najbardziej charakterystycznych zabytków Sandomierza. Szkoda więc, że od wielu lat nie może doczekać się zagospodarowania. Wierzący w zabobony twierdzą, że przynosi pecha, bo ostatni dwaj właściciele poszli z torbami...
Historia potwierdza, że w średniowieczu Sandomierz był jednym z najważniejszych miast Rzeczpospolitej i stolicą największego województwa. Nie było przypadkiem, że przez cały okres monarchii miasto utrzymało status grodu królewskiego, do czego dziś odwołuje się w znanym sloganie marketingowym. MLEKIEM I MIODEM PŁYNĄCA Swój status zawdzięczał Sandomierz przede wszystkim położeniu na przecięciu międzynarodowych traktów, ale także nad Wisłą, która była wówczas ważnym szlakiem komunikacyjnym. Kolejnym atutem miasta i okolic były urodzajne gleby, dzięki czemu Sandomierszczyznę uznawano za jeden z najzasobniejszych zakątków państwa. Z sandomierskiego zboża pieczono chleb także w innych częściach Europy, m.in. w Niderlandach. A ponieważ zboże trzeba gdzieś przechowywać, przeto nad brzegami rzeki budowano liczne spichlerze, w których w workach lub luzem zboże czekało na transport... (jab)
WIĘCEJ W NAJNOWSZYM WYDANIU "TYGODNIKA NADWIŚLAŃSKIEGO" LUB eTN.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz