Zamknij

Stajnia Augiasza czy polityczny łup?

10:24, 05.02.2015 TN Aktualizacja: 10:35, 05.02.2015
Skomentuj

Tuż po wyborach samorządowych zakotłowało się, o czym informowaliśmy, w i wokół Miejskiego Zakładu Komunalnego w Stalowej Woli, jednoosobowej spółki gminy, odpowiedzialnej za gospodarkę komunalną w mieście i obsługę "śmieciową" wielu okolicznych gmin.

W okolicznościach, które można uznać za kontrowersyjne, dokonano zmian w składzie  rady  nadzorczej  spółki  oraz  zdymisjonowano  najpierw  prokurenta  i  główną księgową, a później prezesa, powołano nowego członka zarządu i zarządzono kontrole w spółce. O części swoich zarzutów wobec poprzedniego kierownictwa MZK, ale przede  wszystkim  -  wobec  poprzedniego prezydenta miasta, który stanowił dla spółki jednoosobowe Zgromadzenie Wspólników i odpowiadał za jej działalność, prezydent Lucjusz Nadbereżny poinformował publicznie  podczas  styczniowej  sesji  Rady  Miejskiej.

Informacją  tą  osiągnął  zamierzony efekt szoku, jakim dla opinii publicznej były wymieniane przez niego kwoty, które - według niego - nie powinny były trafić na konta powiązanych z poprzednim prezydentem osób ze ścisłego kierownictwa spółki. Jak poinformował prezydent, z datą 14 listopada,  a  więc  w  ostatnim  dniu  samorządowej  kampanii  wyborczej,  zmieniona została  umowa  o  pracę  prezesa  zarządu MZK Roberta Chciuka. Umowę podpisał prezydent Andrzej Szlęzak (na zdjęciu z lewej).

- Zmieniona umowa podniosła wynagrodzenie prezesa z 11320 zł na 14500 zł. Jest to kwestia wyłącznie wyrównania za okres od 1 stycznia do grudnia 2014 roku - mówi L. Nadbereżny. Według niego to nie była klasyczna podwyżka, a "operacja finansowa". - Statut, regulaminy wewnętrzne MZK, pozwalają  na  jedną  wypłatę  roczną  premii,  która jest trzykrotnością wygrodzenia, czyli ponad 30 tys. brutto, i taka premia była wpłacona w połowie roku 2014. Ponieważ regulaminy wewnętrzne  nie  pozwalały  na  koniec  roku na wypłatę dodatkowej premii, nagrody lub innego dodatkowego uposażenia, to została zawarta  umowa  na  okres  roku,  która  od  1 stycznia 2015 roku wróciła do starej wartości. Dlatego 5 grudnia zostało wypłacone wyrównanie panu prezesowi w wysokości ponad 30 tys. zł brutto - dodaje prezydent.

 Jak  twierdzi,  prezes  MZK  taką  samą operację  finansową  zastosował  w  stosunku do głównej księgowej, której prezydent miasta  nie  mógł  bezpośrednio  zmienić umowy o pracę. - Główna księgowa również otrzymała taką umowę z wyrównaniem za 12 miesięcy, i również była to kwota około 30 tys. zł brutto - kończy wyliczankę prezydent L. Nadbereżny. Zastanawia się, czy z tych faktów może zrobić użytek prawno-karny.

Według niego te  informacje  rozeszły  się  wśród  pracowników  spółki,  tworząc  fatalną  atmosferę, szczególnie  wśród  osób,  które  codziennie za  najniższą  płacę  krajową  wykonują  najcięższą pracę fizyczną przy odbieraniu odpadów.  Obawia  się,  że  tylko  patrzeć,  jak w  MZK  ruszy  presja  załogi  domagającej się  podwyżek,  co  może  zachwiać  spółką i jej finansami. A obecny prezydent, warto przypomnieć, przed wyborami obnosił się z notarialnie potwierdzoną deklaracją, że za jego rządów podwyżki opłat komunalnych w Stalowej Woli nie będzie.

Pomimo  tych  zarzutów  nowego  prezydenta  pod  adresem  poprzedniego  prezesa spółki, otrzymał on ofertę zatrudnienia w  MZK  na  "stanowisku  samodzielnym, strategicznym  pod  względem  budowania opłat za cenę wody i ścieków". Miała to być praca, jak zapewnia prezydent, za dobre wynagrodzenie. Jak udało się nam dowiedzieć, związana miała być z "ogarnięciem" i uporządkowaniem zagadnień, technicznych i finansowych, związanych z przejęciem przez MZK systemu kanalizacyjnego HSW, który stanowi spore obciążenie dla MZK.

Robert Chciuk propozycji nie przyjął i najprawdopodobniej z MZK odejdzie.

Obecnie wykorzystuje zaległe urlopy. Odwołana wcześniej główna księgowa przebywa na, jak to określa L. Nadbereżny, "taktycznym zwolnieniu chorobowym".

-  To  praktyka  całkowicie  patologiczna, aby  dokonywać  takich  wyrównań  pod  koniec roku i omijać w ten sposób regulaminy, które są przyjęte odnośnie wypłacania nagród, premii i wszelkiego rodzaju uposażeń dodatkowych - grzmiał prezydent.

Były  prezydent  miasta  Andrzej  Szlęzak, który poczuł się brutalnie zaatakowany  przez  swego  następcę,  nie  zaprzecza, iż  wypomniane  mu  fakty  miały  miejsce. - MZK prowadzi bardzo duże i trudne projekty, i pan prezes robi to w zasadzie samodzielnie,  jeśli  chodzi  o  stronę  techniczną. Myślę, że zasłużył sobie po latach pracy na takie  wyróżnienie.  Jeżeli  chodzi  o  główną księgową, to jestem w trudnej sytuacji, bo to jest tak jakby moja osobista sprawa. Ale też uważam,  że  kompetencje  pani  Raźny  i  jej wkład w realizowanie tych bardzo trudnych projektów zasługiwały na docenienie - powiedział niedawny prezydent.

"Niezręczność",  o  której  wspomina  A. Szlęzak,  związana  jest  z  tym,  że Grażyna Raźny jest  jego  życiową  partnerką.  Kiedy  pomiędzy  nią  a  poprzednim  prezesem MZK Mariuszem Piaseckim wybuchł konflikt, prezes odszedł. (...)

Jerzy Reszczyński

Więcej w papierowym wydaniu "TN".

(TN)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%