Jeden był najsłynniejszym polskim konferansjerem wszech czasów - ikoną telewizji i estrady, drugi cenionym prozaikiem i tłumaczem między innymi Szekspira i Kafki. Lata dzieciństwa spędzili w Tarnobrzegu. Obaj z sentymentem wspominali ten okres.
Dawno już nie ma śladu po służbowym mieszkaniu Antoniego Usarowskiego, który w browarze hrabiów Tarnowskich sprawował pieczę nad całą zainstalowaną tam maszynerią. Budynek zwany "hrabskim domem" stał niedaleko Rynku, w cieniu rozłożystej, stuletniej lipy. Takim zapamiętał go Lucjan Kydryński, który jako chłopiec, wraz z urodzonym w Tarnobrzegu starszym bratem Juliuszem, przyjeżdżał do dziadków Usarowskich na każde niemal wakacje.
TU WSZYSTKO SIĘ ZACZĘŁO
Te słowa padają na samym początku kronik rodzinnych, spisanych przez Lucjana Kydryńskiego i wydanych tuż przed jego śmiercią. Miejscem, do którego się odnoszą, jest rodzinne miasto matki. Aleksandra Usarowska była jednym z dwojga dzieci Antoniego i Marii. Jej starszy brat walczył podczas I wojny światowej w Dolomitach, gdzie nabawił się gruźlicy. Zmarł wkrótce potem. Dwudziestojednoletnia Ola około roku 1917 wyszła za mąż za nauczyciela tarnobrzeskiego gimnazjum Juliusza Kydryńskiego. Sama również była nauczycielką. Powtarzała często, że już w dzieciństwie wiedziała czym będzie się zajmować i pozostała wierna temu wyborowi. Praca w szkole była jej pasją. (rs)
WIĘCEJ W NAJNOWSZYM WYDANIU "TYGODNIKA NADWIŚLAŃSKIEGO" LUB eTN.
Rysio00:14, 05.11.2016
0 0
Kydrynscy byli tarnobrzeskimi żydami. Bliska zażyłość papieża JPII z Kydryńskimi wzbudziła w starych mieszkańcach Tarnobrzega podejrzenie, że on też ma korzenie żydowskie, co później okazało się prawdą.
I to by było na tyle.. 00:14, 05.11.2016