PAWŁOWI FRĄCZKOWI (NA ZDJĘCIU) z Niska śmiertelna choroba zabiera po kawałku wszystko, co poza ogromną miłością do żony MARII i trzech synów wypełniało jego życie. Odeszła praca leśnika, teatr i wędrówki po górach. Trwa za to dramatyczna walka o jego życie, którą prowadzi rodzina, przyjaciele i ludzie niepotrafiący obok cierpienia Pawła przejść obojętnie.
Do listopada ubiegłego roku, kiedy zdiagnozowano u niego wyniszczającą chorobę, stwardnienie zanikowe boczne, to on służył ludziom jako zapalony społecznik, sumienny pracownik leśnictwa, aktor Teatru "Kontynuacja" w Niżańskim Centrum Kultury "Sokół", potrafiący bawić, ale też wzruszać do łez swych widzów.
Sprawy innych były dla niego priorytetem, choć i rodzina nie schodziła na drugi plan. - Byłam i jestem dumna z tego, że u swego boku mam tak wspaniałego człowieka. Z bólem patrzę na to jak traci każdego dnia sprawność, jak nie radzi sobie z samodzielnym jedzeniem, jak łyżka wypada mu z ręki, jak mówi z coraz większym wysiłkiem. Wszystko się we mnie wtedy buntuje - żali się Maria Frączek.
Powodem coraz gorszej sprawności 52-letniego mężczyzny jest wyniszczanie komórek nerwowych odpowiedzialnych za pracę mięśni. Lekarze - jak powiedziała nam żona Pawła - przeważnie dają pacjentom dwa, trzy lata życia. Potem człowiek umiera, dusząc się. Frączkowie wierzą jednak w to, że lekarze nie są wyrocznią.
- Ta choroba nie boli, ale postępuje w zawrotnym tempie. Widzę, że są momenty, kiedy mąż się poddaje, ale ja mu wtedy tłumaczę, że nie może przestać walczyć, choćby dla tych ludzi, którzy w ciągu kilku tygodni, uzbierali na jego leczenie niemal 100 tysięcy złotych.
Choć stwardnienie zanikowe boczne jest nieuleczalne, można nieco opóźnić jego rozwój poprzez eksperymentalny zabieg polegający na przeszczepieniu komórek macierzystych, który wykonywany jest w jednej z klinik w Izraelu. Kontakt z nią nawiązał najstarszy syn Pawła. Niestety, zabieg kosztuje aż 200 tys. złotych. By zebrać tę kwotę, przyjaciele Pawła z Niżańskiego Centrum Kultury "Sokół" w błyskawicznym tempie zaczęli organizować zbiórki w Nisku oraz Stalowej Woli. Zgromadzili połowę wymaganej kwoty. Inicjatorką wszystkich działań jest koleżanka Pała z NCK Monika Jagiełło. (...)
Monika Stojowska
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz