Czy z placów i ulic polskich miejscowości znikną definitywnie monumenty gloryfikujące Armię Czerwoną? Do ich likwidowania nawołuje Instytut Pamięci Narodowej. Sprawa na¬brała nowych rumieńców w związku z decyzją władz Pieniężna dotyczącą rozbiórki pomnika generała Iwana Czerniachowskiego i towarzyszącą jej reakcją Rosji.
Niecałe trzy tygodnie temu, 17 września (data symboliczna i rzecz jasna wybrana nieprzypadkowo), w Pieniężnie na Warmii rozpoczęła się rozbiórka pomnika sowieckiego dowódcy, który w tej okolicy początkiem 1945 roku został śmiertelnie ranny.
Czerniachowski był jednym z najmłodszych generałów w armii Stalina. Dowodził m.in. tzw. operacją wileńską i kowieńską, których efektem było wyparcie Niemców z Litwy i północno-zachodniej Białorusi. Dwa razy wyróżniono go tytułem Bohatera Związku Radzieckiego. W świadomości Rosjan taki jego wizerunek żołnierza-gieroja funkcjonuje do dziś. Dla Polaków to jednak przede wszystkim osławiony kat Armii Krajowej, który aktywnie uczestniczył w likwidacji polskiego podziemia niepodległościowego.
Demontaż pomnika w Pieniężnie spowodował gwałtowne protesty strony rosyjskiej. "Nigdy wam tego nie zapomnimy" - grzmiał ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew, a chwilę później w wypowiedzi dla TVN24, obarczył nasz kraj odpowiedzialnością za to, co stało się we wrześniu 1939 roku.
Wystąpienie Andriejewa wywołało natychmiastową reakcję polskiego MSZ, które w oficjalnym komunikacie zarzuciło Rosji "chroniczną amnezję historyczną i skrajny cynizm". W piśmie jest również odniesienie do kwestii tego, co wydarzyło się w Pieniężnie: "Obowiązująca Umowa między Rządem RP a Rządem FR o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji z 22 lutego 1994 r. nie ma zastosowania do pomników symbolicznych. Decyzje w takich sprawach podejmują w Polsce władze samorządowe" - czytamy w resortowym komunikacie.
21 września, podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej wiceprezes IPN dr Paweł Ukielski zaapelował do władz wszystkich miejscowości, w których tego typu pomniki jeszcze się znajdują, aby podjąć wysiłek i "pozbyć się tego dziedzictwa". (rs)
Więcej w aktualnym papierowym wydaniu TN.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz