W tym roku bazą sztabu WOŚP w Stalowej Woli nie był Miejski Dom Kultury, dysponujący sprzętem i kadrą zdolną do organizacji wielkiej imprezy plenerowej, ale mający znacznie skromniejsze możliwości kadrowe i techniczne Spółdzielczy Dom Kultury.
Ta placówka nie zdecydowała się na organizację żadnej imprezy w plenerze. WOŚP w tym roku grała wyłącznie pod dachami - w pomieszczeniach klubowych, szkołach, salach gimnastycznych oraz w sali widowiskowej SDK. Mimo to "ugrała", przy ofiarnym wsparciu ok. 300 wolontariuszy, 79800 tys. zł plus datki w walucie obcej, przekazane do Fundacji WOŚP do odrębnego przeliczenia (rok temu ok. 400 wolontariuszy zebrało ok. 88 tys. zł). Pomogły w tym m.in. turnieje piłkarzyków, kolejna edycja miejskiej gry terenowej, konkursy karaoke i maraton zumby, licytacje i aukcje - na estradach SDK i PSM oraz w internecie, a także zorganizowana w podwórku dawnej "Tawerny" przy SDK całodniowe kursy udzielania pierwszej pomocy. Skorzystało z nich około 300 osób, co znakomicie współbrzmi z hasłem tegorocznego Finału WOŚP "Na ratunek". Najlepszym wolontariuszem tegorocznego stalowowolskiego Finału WOŚP został Emanuel Kak ze Stalowej Woli, któremu udało się zebrać 1264,30 zł.
W regionie janowskim wolontariusze, tradycyjnie, najintensywniej operowali już od samego rana w okolicy świątyń, sklepów oraz wszędzie, gdzie mogli liczyć się na obecność przechodniów wyposażonych w portmonetki z drobnymi, na ogół życzliwie otwieranych na widok skarbonek z serduszkami. Niedzielne imprezy tradycyjnie koncentrowały się w Janowskim Ośrodku Kultury. Na tutejszej estradzie prezentowały się grupy miejscowe Confitura, Dziadek oraz Kotłownia, licytowano wszystko, co się dało - od kalendarzy i książek, poprzez płyty i koszulki aż po takie niezwykłości jak... piernikowy domek, wykonany przez Arkadiusza Bielaka z III kl. janowskiego ZS im. Wincentego Witosa.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz