Gorzyccy urzędnicy mają o czym myśleć. Wygląda bowiem na to, że seryjnie popełniają kosztowne błędy, za które obrywa się im od radnych. Na dziś rachunek strat wygląda tak:
zwrot części pieniędzy, które jedna z tutejszych szkół dostała z Unii Europejskiej (wraz z odsetkami), wypłata zatrzymanych wcześniej pieniędzy firmie remontującej kanalizację (wraz z odsetkami) oraz wypłata odszkodowań dla spółdzielni mieszkaniowej i mieszkańców jednej z ulic za zabranie gruntów pod budowę chodnika.
Kilka tygodni temu komornik zajął nieco ponad pięć tysięcy złotych, które znajdowały się na koncie Szkoły Podstawowej nr 2. To efekt błędów popełnionych przy realizacji unijnego projektu "Sukces w zasięgu ręki". Kontrolujący projekt Wojewódzki Urząd Pracy uznał, że szkoła (a więc gmina) musi zwrócić pieniądze, które wypłacono biorącym w nim udział nauczycielom, gdyż wybrano ich bez przeprowadzania konkursu. W sumie na konto WUP powinno wpłynąć 130 tysięcy złotych. W ostatnich miesiącach gorzyccy radni już kilka razy odmawiali wójtowi wyrażenia zgody na wykonanie stosownego przelewu. Gdy konto szkoły zajął komornik Marian Grzegorzek poprosił ich o to po raz kolejny.
- Gdy podejmiecie państwo stosowną uchwałę, pieniądze wrócą na konto szkoły - mówił wójt podczas ostatniej sesji rady gminy. - Trzeba ten temat zakończyć, bo działamy w tej chwili na szkodę gminy. Odsetki rosną, pojawią się też dodatkowe koszty komornicze. Od czerwca minionego roku (kiedy pierwszy raz wójt prosił radnych o zgodę na przelanie pieniędzy na konto WUP - red.) uzbierało się już ponad dziesięć tysięcy dodatkowych kosztów i one ciągle rosną.
Radni odmówili po raz kolejny. Między innymi dlatego, że M. Grzegorzek nie przekonał nauczycieli, aby z własnej kieszeni zwrócili choćby kwotę odsetek, chociaż zobowiązywał się, że spróbuje ich do tego przekonać. Po raz kolejny zarzucali mu także, że nie podjął żadnych kroków, zmierzających do wskazania kto konkretnie zawinił w tej sprawie i wyciągnięcia wobec tej osoby konsekwencji. Wójt przekonywał jednak, że do tej pory gmina nie poniosła z tego tytułu żadnej straty (ta powstanie dopiero, gdy wpłaci pieniądze na konto WUP), więc nie ma podstaw do rozliczania kogokolwiek.
- Błędy popełniły osoby, które dziś już za nic nie odpowiadają. Umowę z WUP podpisywała pani dyrektor, która przeszła już na emeryturę, oraz nieżyjąca już pani skarbnik urzędu gminy. Te osoby należałoby ukarać. Odpowiedzialność powinien ponieść także koordynator projektu. Dopiero po podjęciu uchwały, przystąpimy do działania. Wtedy wystąpimy z roszczeniami do koordynatora. Może jednak być tak, że ta osoba dostanie tylko upomnienie, albo inną karę, która nie rodzi żadnych skutków finansowych - komentował M. Grzegorzek. (...)
Rafał Nieckarz
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz