Zamknij

Żeglując przez życie

09:58, 22.02.2017 TN
Skomentuj

Gdy kilkunastoletni tarnobrzeżanin Marek Rajtar zaczynał swoją przygodę z żaglami w harcerskiej drużynie "Rafa", wchodzącej w skład szczepu "Knieja", nie przypuszczał nawet, że żeglarstwo stanie się jego sposobem na życie...

Dziś jest uznanym żeglarzem, weteranem rejsów po wielu morzach i oceanach, członkiem elitarnego klubu tych, którzy wspięli się na szczyt żeglarskiej sztuki - opłynęli przylądek Horn. Do Tarnobrzega zawitał na zaproszenie Stowarzyszenia "Prolander", by opowiedzieć o swoistych wyprawach na najodleglejsze krańce świata.

LODOWA MAGIA

- W 1914 r. w brytyjskiej prasie ukazało się ogłoszenie: "Poszukiwani ludzie do ryzykownej wyprawy. Niska płaca, okrutne zimno, miesiące całkowitej, ciągłej ciemności, niebezpieczeństwo, bezpieczny powrót wątpliwy. Sława i honor w przypadku sukcesu". Zamieścił je Ernest Shackleton, jeden z najwspanialszych i najbardziej przemilczanych podróżników, nieustraszony badacz Antarktyki. Zgłosiło się ponad 5 tys. osób. Coś w tym jest, magia wypraw w krainy lodów wciąż trwa. I nie ukrywam, że ja też jej uległem. Często ludzie pytają, czy lodowe krainy są niebezpieczne. Są! Bo ich widok może zawłaszczyć serce człowieka i zmienić jego życie - rozpoczął swoją opowieść Marek Rajtar. Podczas spotkania w hotelu "Kameleon" żeglarz zaprezentował filmy z dwóch wypraw - na Grenlandię i wokół przylądka Horn... (wel)

WIĘCEJ W NAJNOWSZYM WYDANIU "TYGODNIKA NADWIŚLAŃSKIEGO" LUB eTN.

(TN)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%