Starzy mędrcy mawiają, że "bogatemu to się i byk ocieli". I na tym budują nie wolne od nutki zazdrości teorie, że jedna z najbogatszych w regionie gmin, Pysznica, to musi mieć szczęście potrójne.
Nie dość, że "bogata z urodzenia" (kiedyś mawiało się, że mieszkańców tej wsi dzieli się na tych, co właśnie wrócili z Ameryki, na tych, co są właśnie w Ameryce i na tych, którzy się pakują, bo właśnie do Ameryki lecą), nie dość, że masowo osiedlają się tu, wznoszą swe wypasione rezydencje i zaczynają płacić podatki najzamożniejsi ludzie sukcesu z pobliskiej Stalowej Woli, to jeszcze te podziemne skarby...
Najprawdopodobniej za jakieś 3 lata wyjaśni się, czy Pysznica (a przy okazji - tereny sąsiedniej gminy Radomyśl nad Sanem) śpi na ropie i gazie. I czy zamieni się w krainę jeszcze bardziej niż dziś mlekiem i miodem płynącą. Spółka Sierra Bravo, za którą stać ma gigantyczny kapitał teksańskich nafciarzy, zamierza jeszcze w tym roku wykonać pierwszy z około 30 odwiertów badawczych, które mają dać odpowiedź na pytanie, jak zasobne w węglowodory są pokłady skalne sięgające głębokości 2600 metrów na tzw. Polu Pysznica.
Na to m.in. pole spółka otrzymała koncesję poszukiwawczą "Nisko". Drugą koncesję, "Sandomierz", otrzymała na tereny na przeciwległym brzegu Wisły. Spółka już przeprowadziła serię badań o charakterze sejsmicznym, prowadzi badania struktur skalnych i dopiero na podstawie ich pełnych analiz opracuje mapę wierceń oraz ich harmonogram. Na razie proceduje w Ministerstwie Środowiska zmiany w uzyskanych koncesjach i jednocześnie opracowuje wymagane polskim prawem raporty oddziaływania na środowisko. (...)
Jerzy Reszczyński
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
0
0
0
0
0
0
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz