Stowarzyszenie Moje Miasto Tarnobrzeg, które zrodziło się jako twór zrzeszający przeciwników byłego już prezydenta miasta NORBERTA MASTALERZA, znów jest w opozycji do włodarza miasta. Tym razem jednak za przeciwnika stawia sobie GRZEGORZA KIEŁBA, który w wyborach samorządowych był jego kandydatem na to stanowisko.
Dziś stowarzyszenie zarzuca prezydentowi, że nie realizuje on programu wyborczego, który wspólnie z nim układali jego członkowie. W Dniu Edukacji Narodowej wydało oświadczenie, w którym przypomina kilka jego punktów dotyczących oświaty. Mowa w nich między innymi o odejściu od polityki oszczędzania w tej dziedzinie życia samorządu, wydłużeniu czasu pracy i doposażeniu świetlic szkolnych oraz rozwoju kształcenia zawodowego. "Panie prezydencie - uzyskał pan nasze poparcie po to, żeby ten program realizować. To jest pana obowiązek! A obecnie podejmuje Pan wraz z naczelniczką Wydziału Edukacji i Zdrowia J. Kociubą decyzje sprzeczne z nim" - czytamy w oświadczeniu. Dalej członkowie MMT piszą o aktualnej sytuacji tarnobrzeskiej oświaty i decyzjach obecnych władz w tym zakresie - a więc o tym wszystkim, o czym pisaliśmy w poprzednim numerze "TN". Obrywa się Jolancie Kociubie, której zarzucają brak kompetencji.
O tym, że nie jest to tylko delikatny pstryczek w nos dla G. Kiełba, ale oficjalne wypowiedzenie wojny, dobitnie świadczą ostatnie zdania tego listu: "Powinien Pan zgodnie z obietnicami zrobić wszystko, żeby ułatwić start zawodowy młodym mieszkańcom, a wtedy przedszkola i szkoły zapełnią się dziećmi. Na tym powinien się Pan skupić, a nie huśtać się radośnie na nowym placu zabaw. Od tego nie przybędzie dzieci w Tarnobrzegu ani pieniędzy w budżecie". (rn)
Więcej w najnowszym papierowym wydaniu TN.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz