Zamknij

Apel o ratowanie szpitala, a wcześniej awantura z polityką w tle

19:54, 01.10.2019 MPlaza Aktualizacja: 19:54, 01.10.2019
Skomentuj

Zarząd Powiatu skierował do rządu i kierownictwa Narodowego Funduszu Zdrowia apel "w sprawie dramatycznej sytuacji sandomierskiego szpitala". Apel miała przyjąć rada, ale propozycja nie uzyskała poparcia większości. Dyskusja na temat lecznicy przerodziła się w awanturę,  w której jedna strona zarzucała drugiej działania motywowane politycznie, padały wezwania do wzięcia się do pracy i uwagi na temat "taniego PR-u".  

Wniosek o uzupełnienie porządku obrad Rady Powiatu o przyjęcie apelu w sprawie Szpitala Specjalistycznego Ducha Świętego zgłosił na początku sesji wicestarosta Wojciech Dzieciuch. Mowa jest w nim o potrzebie pilnej interwencji w sprawie sytuacji finansowej szpitala, która  - zdaniem autorów - jest między innymi konsekwencją niezrozumiałej polityki rządu. W apelu zawarta jest prośba o radykalne zwiększenie finansowania szpitali III poziomu referencyjnego, do których należy lecznica w Sandomierzu, zapłaty za świadczenia wykonane ponad wymiar wynikający z kontraktu z NFZ, waloryzację wyceny świadczeń oraz przekazanie funduszy na ustawowy wzrost wynagrodzeń wszystkich grup zawodowych. 

Propozycja zarządu spotkała się ze sprzeciwem ze strony radnych opozycji.   

- Powiatem rządzi PSL. Wszystko, czego chcieliście, to macie. Chcieliście zmiany dyrektora, to go zmieniliście. Wy bierzecie władzę, wy odpowiadacie. Jak jest dobrze, to się chwalicie, a jak jest źle, to zły jest rząd. A gdzie jest zarząd? Gdzie jest dyrektor? - pytał Waldemar Maruszczak, radny Prawa i Sprawiedliwości.  

Tomasz Ramus, radny niezależny stwierdził, że wystosowywanie apelu to "zagranie polityczne przed wyborami". Szpital, mówił radny, boryka się z problemami od dawna, a rządzący powiatem wcześniej nie starali się ich rozwiązać.

 - Starosta nie może się tłumaczyć, że wtedy nic nie zrobił, ponieważ nie był sternikiem, a tylko pomocnikiem. Dlaczego teraz, przed wyborami, udajecie państwo, że chcecie coś zrobić ze szpitalem?  - dopytywał radny.

Starosta Marcin Piwnik poinformował, odpowiadając na te zarzuty, że już 29 maja, po tym, gdy szpitale I i II stopnia referencyjności dostały dodatkowe środki, a sandomierski został pominięty, skierował pismo do ministra zdrowia. Kilka tygodni temu, po kolejnym podziale funduszy, kiedy sytuacja się powtórzyła, wysłał wspólnie z dyrektorem drugie pismo, na które nie dostał odpowiedzi.

  -   Nie działamy politycznie, tylko dbamy o naszą jednostkę i jej wynik finansowy. Jak długo mamy czekać, skoro nasz szpital jest ciągle pomijany? Ujęcie w III poziomie referencyjności miało być formą nagrody. Zostaliśmy jednak oszukani - stwierdził starosta, apelując do radnych o głosowanie "ponad podziałami."

Do tego, aby apel znalazł się w porządku obrad, zabrakło w głosowaniu poparcia jednej osoby. Później radni bez dyskusji i bez pytań przyjęli sprawozdanie finansowe z działalności szpitala za pierwsze półrocze tego roku. Ostra dyskusja na temat placówki wywiązała się ponownie pod koniec sesji.   

 - Ci, którzy głosowali przeciwko apelowi, są przeciwko szpitalowi - skwitował Marcin Piwnik.

Tomasz Ramus skierował pytanie do dyrektora Marka Kosa - o to, czy podjął już próby, aby zatrzymać lekarzy, którzy - jak stwierdził-  uciekają do sąsiednich szpitali. Podkreślił także, że średnia wieku zatrudnionych w sandomierskiej lecznicy pielęgniarek wynosi 55 lat. Tutaj również nie zabrakło akcentu politycznego: - Dlaczego nie zatrudniliśmy na stanowisku dyrektora prężnego lekarza z naszego powiatu, tylko polityka? - zapytał radny Ramus.

- Jak się nie wie, jak uderzyć, to robi się to w taki sposób  - skomentował starosta.

Sytuacja kadrowa, przyznał dr Kos, jest nie najlepsza. Zapewnił jednak, że stara się zatrzymywać w pracy tych lekarzy, którzy planowali odejście, ściąga również nowych. - Rozmawiam z kilkoma  internistami mającymi wieloletnie doświadczenie. Prawdopodobnie od listopada sytuacja na oddziale wewnętrznym zmieni się radykalnie - zapewnił dyrektor.

Od października zatrudniony ma być również neurochirurg, trwają ponadto rozmowy z chirurgiem naczyniowym i pediatrą neonatologiem.  Dyrektor dodał, że w okresie trzech miesięcy swojej pracy w szpitalu w Sandomierzu przyjął do pracy kilkanaście młodych pielęgniarek.

  - Konkurs na dyrektora był otwarty. Zgłosić się mógł każdy - przypomniał Marek Kos, odpowiadając na pytanie radnego Ramusa.  

Waldemar Maruszczak poradził staroście, aby zamiast kierować apele, wziął się do pracy. Anna Glibowska, radna PiS radziła z kolei, by przyjrzeć  się dokładnie, czy pieniądze w szpitalu są dobrze wydawane. Podała przykład remontów. Obecnie odpowiada za nie jedna firma.

- Pani Glibowska, jeśli ma takie dobre rady, powinna wystartować w konkursie na dyrektora  - ironizował wicestaosta.

Marcin Piwnik przywołał wtedy dane finansowe: strata szpitala  wynosi 3,3 miliona złotych, do marca przyszłego roku powiat musi przekazać na jej pokrycie 800 tysięcy złotych, wymagalne zobowiązania to 7 milionów złotych. Przypomniał, że trwa spór zbiorowy, pielęgniarki chcą podwyżek.

 - Nie będziemy nic mówić, nie będziemy nic robić, a dług będzie rósł. Do jakiego poziomu? Co mamy zrobić, żeby dostać pieniądze? Zamknąć część oddziałów, zostawić sześć czy siedem i przejść na niższy stopień referencyjny?  Zwalniać  ludzi? Siedzieć cicho, jak pan Maruszczak i nie mówić nic? Nie będzie na to przyzwolenia. Panie radny, proszę schować swoje partyjne upodobania do kieszeni -  mówił starosta.

Radnego argumenty starosty nie przekonały. Nie potrafił ukryć emocji.  - Nie kazałem panu siedzieć cicho. Kazałem panu pracować. Trzeba pracować, a nie pisać po mediach i kierować apele. Pracować, a nie przecinać wstęgi. Niech pan jedzie do Kielc czy Warszawy i niech pan się dowie, dlaczego nie dostał pan pieniędzy.  Zapytał się pan kogoś, dlaczego tak się stało? - grzmiał radny.

Starosta dodał, że apel to "dmuchanie na zimne", gdyż po nowym roku sytuacja szpitala będzie jeszcze trudniejsza.  - Czy ktoś, podwyższając płacę minimalną, pomyślał, czy samorządy mają pieniądze na ten cel? - pytał Marcin Piwnik.

Do dyskusji próbował włączyć się znowu Tomasz Ramus, zwracając się do starosty per "panie Piwnik". Upomniał go przewodniczący Tomasz Huk.      

 - Nieudolny PR pan prowadzi. To wyście doprowadzili do takiej sytuacji. To wy, jako PSL, jesteście za nią odpowiedzialni   - powiedział radny do starosty.

Apel, który miała przyjąć rada, przyjął po sesji zarząd powiatu. Został on przesłany do premiera, ministra zdrowia, wojewody, prezesa NFZ i dyrektora oddziału NFZ w Kielcach. Następnego dnia o motywach swojego działania dyrektor lecznicy i członkowie zarządu powiatu mówili na konferencji prasowej.     

- Dwa lata temu cieszyliśmy się z faktu, że nasz szpital uzyskał III stopień referencyjności. Obiecany był większy kontrakt, większa odpłatność za świadczenia medyczne. Dwukrotnie zwiększano dofinansowanie szpitali powiatowych. Otrzymały one w tym roku po milion złotych i więcej. Nasz szpital nie dostał pieniędzy. Czujemy się dyskryminowani - stwierdził starosta.

Starosta dodał, że koszty funkcjonowania szpitala wciąż rosną, tymczasem odpłatność za wykonywane procedury jest na poziomie roku 2015.

Dr Marek Kos przywołał stanowisko, jakie przyjęli uczestnicy konferencji, zorganizowanej dwa tygodnie temu w Warszawie przez Związek Powiatów Polskich i Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych. Jak  powiedział, przekaz tej konferencji jest jeden: należy radykalnie zwiększyć finansowanie w ochronie zdrowia. - Jedną z propozycji było podniesienie już od 1 października wyceny ryczałtowej o 10 procent. Główny postulat mówi natomiast o tym, by na przewidziane podwyżki dla pracowników szpitali zostały zabezpieczone środki z Narodowego Funduszu Zdrowia. W sytuacji, gdy od 1 stycznia na podniesienie płacy minimalnej nie dostaniemy nic, będziemy musieli wygenerować środki z kontraktu. W ten sposób będziemy się zadłużać - ostrzegał dyrektor.            

(MPlaza)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%