Sprawdziły się ostrzeżenia jednego z miejskich radnych Rudnika nad Sanem przed konsekwencjami wałęsającej się po mieście psiej watahy. Przed tygodniem jeden z czworonogów zaatakował kobietę. Atak psiej sfory 27 sierpnia 2014 r. na ulicy Piłsudskiego mieszkanka Rudnika nad Sanem została pogryziona przez psa ze sfory czworonogów wałęsających się w pobliżu ogródka jordanowskiego.
Władze poprosiły o pomoc tych mieszkańców Rudnika, którzy na publikowanych na portalu miejskim zdjęciach rozpoznają psy i wiedzą, kto jest ich właścicielem. Szybkie zidentyfikowanie napastnika mogło uchronić pogryzioną kobietę przed serią bolesnych zastrzyków.
Sprawa nie jest nowa. Już na początku 2014 r. informowaliśmy na naszych łamach, w tekście pod wręcz "proroczym" tytułem "Jeszcze nie pogryzły", o obawach mieszkańców i braku reakcji władz miejskich na problem wałęsającej się po ulicach sfory. Ludzie zwrócili się wtedy o interwencję do radnego Mariana Pędlowskiego.
- Poprosiłem burmistrza o to, aby służby miejskie zintensyfikowały działania w celu, co najmniej, ograniczenia tego groźnego zjawiska - mówił nam radny. Wkrótce radny otrzymał z ratusza zaskakującą odpowiedź. "W odpowiedzi na Pana pismo z dnia 10.01.2014 r. dotyczące wałęsających się psów uprzejmie informuję, że zjawisko takie mogło wystąpić incydentalnie. Do Urzędu Gminy i Miasta nikt takiego problemu nie zgłaszał" - napisał zastępca burmistrza Lucjan Tobiasz.
Radny Pędlowski skomentował to tak: "Z odpowiedzi wynika, że problem jest incydentalny, ponieważ nikt go nie zgłosił do Urzędu. Oto sposób skutecznego rozwiązania problemu - udawać, że problem nie istnieje". "Oczywiście nadal można udawać, że w Rudniku problemu nie ma. Jednak, jak wynika z sygnałów od mieszkańców, podobne watahy można spotkać w okolicy ulic: Chopina, Leśnej, Kilińskiego, Stróżańskiej czy Grunwaldzkiej" - przeczytaliśmy w styczniu br. na jednym z rudnickich portali internetowych.
Po interwencji radnego Urząd Miejski przypomniał właścicielom psów, że zwierzęta powinny być w kojcu lub za zamkniętym ogrodzeniem. Poproszono mieszkańców o zgłaszanie wałęsających się psów, ze wskazaniem, kto jest ich właścicielem, do Urzędu Gminy i Miasta w Rudniku nad Sanem. "Po otrzymaniu takiej informacji właściciele psów zostaną poproszeni o należyte zabezpieczenie swoich zwierząt" - napisano w urzędowym komunikacie.
Jednak propozycja badania biegających po ulicach psów na okoliczność posiadania przez nich blaszek z numerem, wydała się mieszkańcom Rudnika co najmniej oryginalna. (...)
Piotr Niemiec
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz