W sobotę, 6 lipca, przed godziną szóstą rano w domu jednorodzinnym w Podlaskach pod Janowem Lubelskim potężny wybuch w ułamku se-kundy obrócił w stertę gruzu dorobek całego życia mieszkającej tutaj rodziny.
Z murowanego, mającego zaledwie 5 lat, podpiwniczonego budynku o wy-miarach 15 na 8 metrów nie pozostało praktycznie nic. Jak wspominają sąsiedzi, których obudził odgłos eksplozji, huk był tak potężny, że w pierwszym odruchu pomyśleli, że to wybuchła jakaś bomba.
Zadrżała ziemia i zakołysały się okoliczne domy, a fragmenty rozsadzonego eksplozją domu rozleciały się w promieniu kilkudziesięciu metrów. - Zobaczyliśmy stertę gruzu, chmurę pyłu i leżące na tym wszystkim resztki dachu. Lała się woda i sterczały pozrywane przewody elektryczne. Słyszeliśmy też głosy właścicieli, wołających o pomoc. Natychmiast zadzwoniliśmy po straż - mówi jedna z sąsiadek.Kilkugodzinna akcja strażaków doprowadziła do uwolnienia spod sterty gruzu, i przekazania ratownikom medycznym,
poturbowanych mieszkańców budynku, małżeństwa w wieku 61 lat. Siła wybuchu, jak ocenili badający okoliczności wypadku specjaliści, dosłownie wepchnęła ich do piwnicy, i to uratowało im życie. Nie zostali zgnieceni przez zapadające się ściany i dach budynku. Ich obrażenia, na szczęście, nie zagrażały życiu. Kobietę pozostawiono w szpitalu na nieco dłuższe badania i rehabilitację, jej mąż już w środę został wypisany ze szpitala. W ciągu kilku dni po eksplozji strażacy z janowskiej komendy i OSP w Białej przy użyciu sprzętu mechanicznego uprzątnęli gruzowisko.
Więcej w papierowym wydaniu Tygodnika Nadwiślańskiego do nabycia już w czwartek 18.07.2013 r. lub w elektronicznym wydaniu dostępnym już dzisiaj - http://tyna.info.pl/etn/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz