Idea corocznego plebiscytu, w którym mieszkańcy miasta sami proponują i sami decydują o tym, na co ma być wydawana część jego budżetu, wydawała się być szlachetną i oczekiwaną. Bardzo szybko jednak stała się swoją własną karykaturą. Dziś najlepiej byłoby odłożyć ją do szufady z napisem "porażka" i żyć dalej. Tak się jednak nie da, bo konieczność organizacji tzw. budżetu obywatelskiego w miastach na prawach powiatu jest obowiązkiem zapisanym w stosownej ustawie.
Budżet obywatelski w Tarnobrzegu ma dość bogatą, bo aż dziewięcioletnią historię. Niestety, pełną kontrowersji, rozczarowań i komplikacji...
w papierowym i elektronicznym wydaniu
"Tygodnika Nadwiślańskiego":
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz