Cześć rodziców dzieci trenujących piłkę nożną w KS "Siarka" buntuje się przeciwko decyzji o wprowadzeniu opłat za udział w zajęciach. Ale takie opłaty w innych klubach to norma.
O tym, że klub nosi się z takim zamiarem, pisaliśmy już pod koniec stycznia. Rozmawiano o tym w Urzędzie Miasta podczas spotkania z udziałem trenerów grup młodzieżowych KS "Siarka" i rodziców trenowanych przez nich dzieci z prezesem klubu Dariuszem Dziedzicem i prezydentem miasta Grzegorzem Kiełbem. Co ciekawe, rodzice, którzy wzieli udział w spotkaniu, nie sprzeciwiali się wprowadzeniu opłat. Mówili, że są zainteresowani przede wszystkim tym, aby szkolenie w "Siarce" funkcjonowało na jak najwyższym poziomie. A o taki trudno, gdy grupy treningowe są zbyt liczne - co miało być spowodowane właśnie brakiem opłat. Padały wówczas argumenty, że niektórzy rodzice traktują klub jak przechowalnię, w której za darmo trzy razy w tygodniu można zostawić dziecko na kilka godzin. Prezes "Siarki" mówił natomiast, że ze względu na ograniczone środki finansowe najłatwiej byłoby zrezygnować z prowadzenia części grup, ale - jego zdaniem - byłoby to zaprzeczeniem idei pracy z młodzieżą, jaką w ostatnich latach w klubie starano się wdrożyć. Dziś już wiemy, że rodzice, którzy wzięli udział w tym spotkaniu, nie mówili za wszystkich, których dzieci trenują w klubie... (rn)
WIĘCEJ W NAJNOWSZYM WYDANIU "TYGODNIKA NADWIŚLAŃSKIEGO" LUB eTN.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz